Coraz większe pustki na meczach Realu Madryt. Kibice wychodzili w trakcie meczu

Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt
Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: piłkarze Realu Madryt

Kibice Realu Madryt powoli tracą cierpliwość. Na razie widać to po niezbyt dobrej frekwencji podczas ligowych spotkań. Mecz z Rayo Vallecano oglądało tylko 55 tysięcy osób. To mało, jak na Santiago Bernabeu.

W tym artykule dowiesz się o:

Real Madryt pokonał Rayo Vallecano 1:0, choć mogło się to skończyć zupełnie inaczej. W ostatnich sekundach spotkania Thibault Courtois zachował jednak zimną krew i wykazał się skuteczną interwencją.

Kibice na Santiago Bernabeu męczyli się, oglądając swoją drużynę. Duża część sympatyków Królewskich opuściła stadion jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Na dużym obiekcie było to widoczne gołym okiem.

Santiago Bernabeu 14 maja obchodziło 71. urodziny. W sobotę zarejestrowano wejście 55 229 fanów, a przypomnijmy, że trybuny mogły przyjąć jeszcze 25 tysięcy kibiców. Pora meczu z Rayo była idealna, 18:30 w sobotę.

Ostatnio jednak gra Realu nie napawa optymizmem i najwyraźniej nie jest wystarczającym argumentem dla fanów zespołu, żeby wydać pieniądze na bilet. Ci, którzy zdecydowali się przyjść, w dużej większości ostatniej świetnej interwencji Courtoisa nie widzieli.

ZOBACZ WIDEO: Gol i niesamowite pudło Lewandowskiego. Bayern zdemolował Hannover! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Frekwencja na ostatnim meczu i tak nie była najsłabsza w tym sezonie. Na otwarcie, czyli 19 sierpnia, przyszło zaledwie 48 446 widzów. Wówczas wyjaśniano, że to termin wakacyjny, a właśnie między innymi z tego powodu wejściówki powinny sprzedać się znacznie lepiej.

"Prawda jest taka, że w tym sezonie ligowym frekwencja na Santiago Bernabeu daleka jest od oczekiwanej" - czytamy w "Marce".

Tylko derby z Atletico przyciągnęły 78 642 osoby na trybuny. Trzy spotkania nie przekroczyły w ogóle 60 000 tysięcy kibiców na stadionie.

Fani Realu nie pożegnali zespołu przed wyjazdem na Klubowe Mistrzostwa Świata w sposób przyjemny. Nie było białych chusteczek czy okrzyków motywacyjnych, zawodnicy pewnie żałowali, że nie mieli zatyczek do uszu. Kibice zaserwowali im gwizdy.

Źródło artykułu: