W szóstej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy Piątek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał strzał głową w światło bramki. Tor lotu piłki i ustawienie bramkarza Atalanty Etrita Berishy wskazywały na to, że Albańczyk ma szansę obronić uderzenie polskiego snajpera, ale strzał przeciął jeszcze Toloi. Futbolówka odbiła się od jego nogi i z impetem wpadła do siatki.
Początkowo gola zapisano napastnikowi Genoi, jednak gdy piłkarze wrócili na boisko po przerwie, strzelcem był już gracz Atalanty. Piątek strzelił co prawda w tym meczu swoją bramkę, w 88. minucie popisał się pięknym uderzeniem w samo okienko, ale uważa, że powinien zakończyć spotkanie z dwoma trafieniami na koncie.
"Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa nad Atalantą. Moja radość byłaby jeszcze większa, gdyby zaliczono mi pierwszego gola. Będę domagał się, aby Lega Seria A zaliczyła mi dublet w tym meczu" - napisał po meczu na Instagramie lider klasyfikacji strzelców włoskiej ligi. Za Polakiem stoją w tej sprawie włoskie media, które decyzję ligi określiły jako niewytłumaczalną.
Piątka popiera także, i to bardzo zdecydowanie, były sędzia międzynarodowy Rafał Rostkowski, którego poprosiliśmy o opinię. - Uważam, że pan Piątek ma rację. To on miał zdecydowanie największą zasługę w tym, że bramka padła, on wykonał kawał dobrej roboty. Oddał strzał w kierunku bramki, a obrońca próbował tę bramkę obronić. Wykonywał tę samą pracę co bramkarz, a przecież kiedy to bramkarz zmienia tor lotu piłki po uderzeniu gracza drużyny przeciwnej, a piłka i tak wpada do siatki, to nie zapisujemy gola jako samobójczego. Z punktu widzenia strzelca nie ma żadnego znaczenia, komu nie udało się obronić jego uderzenia - powiedział Rostkowski.
ZOBACZ WIDEO Przepiękny gol Krzysztofa Piątka! Genoa wygrała z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jeden z pierwszych zawodowych polskich sędziów dodaje, że jest w środowisku piłkarskim wiele osób, które uważają, że w takich sytuacjach, jak ta z meczu Genoa - Atalanta, gole powinny być uznawane za samobójcze. Zdaniem Rostkowskiego to archaiczne myślenie i powinno się patrzeć przede wszystkim na to, kto miał największy wpływ na to, że bramka padła.
- Większość napastników w takich sytuacjach nie robi nic, żeby powalczyć o swoje, dlatego tym bardziej chwała panu Piątkowi, że ma odwagę się postawić. Bardzo dobrze, że walczy o tego gola. Ma moje całkowite poparcie. On wykonał swoją robotę, a ani obrońca, ani bramkarz nie obronili tego strzału, więc gol powinien być jego - podkreślił.
Rostkowski dodał, że pewnym problemem jest fakt, że w zdecydowanej większości krajowych lig o autorstwie gola nie decydują sędziowie, a organizatorzy ligi lub komisje techniczne.
Gdyby Piątek został uznany autorem dwóch goli w sobotnim spotkaniu, miałby w dorobku już 14 ligowych trafień w Serie A. Na ten moment ma ich 13, co i tak daje mu pozycję lidera klasyfikacji strzelców. Drugi w tym zestawieniu Cristiano Ronaldo zdobył do tej pory 11 bramek.