Indonezyjski talent zadebiutował w Lotto Ekstraklasie. "Teraz będzie tylko lepiej"

Newspix / TADEUSZ SKWIOT / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Egy Maulana Vikri
Newspix / TADEUSZ SKWIOT / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Egy Maulana Vikri

Egy Maulana Vikri w meczu z Górnikiem Zabrze (4:0) zadebiutował w Lotto Ekstraklasie. Indonezyjczyk na ten moment czekał przez pół roku. Jak powiedział po spotkaniu, tej historycznej chwili towarzyszył mu duży stres.

Transfer Indonezyjczyka była sporą zagadką. Gdańszczanie kupowali kota w worku, który był jednak wielbiony przez kibiców z tego kraju. W lidze występował regularnie w czwartoligowych rezerwach Lechii, w których zdobywał wiele bramek. Przyszedł czas na debiut w Lotto Ekstraklasie. - Gdy prowadziliśmy 4:0 wiedziałem, że to dla mnie bardzo dobra sytuacja i że mam większą szansę na wejście na boisko. Nie będę ukrywał, byłem zdenerwowany, jednak w kolejnych spotkaniach będę mógł bardziej kontrolować sytuację - powiedział Egy Maulana Vikri.

Osiemnastolatek budował swoją pozycję w Lechii Gdańsk. - Zasłużył na ten debiut. Wszystko się fajnie składa i zostało dopracowane jak w szwajcarskim zegarku. Egy czekał na swoją szansę i to inwestycja w przyszłość. Nikt za darmo niczego nie dostaje i czeka nas walka. To, że ktoś grał dobrze w tej rundzie nie znaczy, że ma zagwarantowaną pozycję. Jak wszystko jest budowane ze spokojem, to wszystko się fajnie sprawdza. To nowość, zawodnik o określonych parametrach i idealny moment, by zadebiutował - ocenił Piotr Stokowiec.

Ten moment jest bardzo ważny dla piłkarza, który przeleciał pół świata dla rozwoju swojej kariery. - Bardzo dziękuję trenerowi za okazaną szansę i na możliwość debiutu w polskiej lidze. Jestem z tego bardzo zadowolony i dziękuję wszystkim moim przyjaciołom, którzy we mnie wierzyli. Teraz będzie już tylko lepiej - stwierdził Egy Maulana Vikri.

Dla osoby, która całe życie mieszkała w tropikalnym klimacie, gra i treningi w grudniu w Polsce nie są łatwe. - To prawda, cała sytuacja związana ze zmianą temperatury jest dla mnie trudna. Koledzy z drużyny już mi się jednak odgrażali, że to jeszcze nic w porównaniu do tego, co będzie w styczniu lub w lutym. Nastawiam się na to i zobaczymy jak będzie mi się wtedy grało i trenowało - podsumował Indonezyjczyk.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hit dla Borussii Dortmund. BVB górą w starciu z wiceliderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
avatar
Nie Zryj Chomikow
23.12.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Teraz skoro Kambodrza jest tak wyslawiona mozemy sie spodziewac naplyw pilkarskich talentuf stamtond. 
avatar
madej751
23.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
e tam dobry, w rezerwach lechii w 4 lidze chłopak do kiwania nic szczególnego nie pokazywał. Sponsor sie domagał. 23 mln wyłożył to trzeba mu coś oddać. 
Jolkasty
22.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz