- Zacznijmy od zazdrosnych hejterów, którzy zostali spłodzeni przez dziurawy kondom. P***ć wasze matki, babcie i wszystkich z drzewa genealogicznego. Nie jestem nikomu nic winien! - takie między innymi słowa znalazły się w oświadczeniu Francka Ribery'ego.
Tak Francuz zareagował na krytykę internautów za wrzucanie do sieci zdjęć z jedzenia steka wartego 1200 euro. Piłkarz Bayernu nie gryzł się w język w odpowiedzi do fanów, co musiało zwrócić uwagę klubu. I władze ukarały Ribery'ego, jednak nie wiadomo jak.
Dyrektor FCB Hasan Salihamidzić wyznał, że odbyto długą rozmowę a Francuz zaakceptował wysoką karę finansową. I to wszystko.
Były piłkarz Bayernu Stefan Effenberg jest niezadowolony z takiej reakcji klubu ze stolicy Bawarii.
ZOBACZ WIDEO Sytuacja Wisły Kraków to telenowela. "Opuścisz jeden dzień i jesteś zagubiony"
- Najważniejsze, że brakuje przejrzystości. Nikt nie zakomunikował, ile wynosi grzywna, gdzie trafią pieniądze - dla Bayernu czy na cele charytatywne? Jeśli to pozostanie ukryte, to nie można się dziwić kolejnym krytycznym komentarzom.
- Ribery zachował się katastrofalnie, nie ma dwóch zdań. Jedzenie steka wartego 1200 euro było zbyt dekadenckie. On powinien o tym wiedzieć. Przecież gdyby zjadł go bez zdjęcia, byłby tak samo dobry - ocenia Effenberg.
- Mimo tego to jednak bardzo ważny gracz dla tego klubu, mający swoje zasługi i trzeba go godnie traktować. Według Rummenigge godność jest dla klubu najważniejsza. To nie jest zgodne z tym, że Ribery dostaje karę za swoje oświadczenie. Gdyby takie wartości znaczyłyby wszystko dla Bayernu, kara byłaby inna - przekonuje Niemiec.
Dodajmy, że według Salihamidzicia Ribery nie musiał płacić 1200 euro za słynnego steka. Koszty pokryła restauracja, dla której pobyt tam sławnego piłkarza i publikowanie tego w internecie było dla miejsca świetną reklamą.