W Wielkiej Brytanii polityka przegrała ze sportem. W środę o 22:00 premier Theresa May miała przemawiać do swoich rodaków w sprawie brexitu. Brytyjski parlament odrzucił umowę wypracowaną na linii Londyn-Bruksela, co wywołało niepokój społeczeństwa. Do tego złożono wniosek o wotum nieufności wobec premier, ale ostatecznie zachowała ona stanowisko.
Jednak na antenie BBC zamiast przemówienia premier, widzowie oglądali końcówkę spotkania Puchar Anglii pomiędzy Southampton FC i Derby County. Do rozegrania pozostały dogrywka, a następnie rzuty karne, które zadecydowały o tym, kto awansował do kolejnej fazy rozgrywek. To zmusiło realizatorów do przeniesienia transmisji z przemówienia do kanału BBC2.
Gdy premier uspokajała rodaków w sprawie brexitu, mecz trwał w najlepsze. Incydent wywołał mieszane uczucia wśród społeczeństwa. Część z nich krytykowała zachowanie publicznego nadawcy. Pozostali nie ukrywali, że telewizja dokonała dobrego wyboru.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Koszmar Macieja Giemzy. "Była szansa na życiowy wynik"
- BBC podjęło właściwą decyzję, aby pokazywać dalej mecz, zamiast pokazywać najnowsze bezsensowne przemówienie premier Theresy May. Pierwsze z tych wydarzeń przyniosło rozstrzygnięcie, a drugie było po prostu "bla bla bla" - napisał internauta Nick Harris.
- To była chwila prawdziwej brytyjskości po kryzysie ws. brexitu. Przesłanie do narodu nie było transmitowane na żywo w BBC, ponieważ trwała dogrywka powtórzonego meczu Pucharu Anglii - dodał dziennikarz "The Sun", Tom Newton Dunn. - Widzowie zamiast wysłuchania May, mogli obejrzeć jak Richard Koegh strzela decydującego karnego - napisał Ryan Bourne, ekspert ds. ekonomii. Po rzutach karnych awans do kolejnej fazy wywalczyło Derby County.
Nie mamy BBC, mamy jednak inne stacje oraz premiera...