Z raportu przygotowanego przez miasto wynika, że obecnie miesięcznie finansowa strata Sandecji Nowy Sącz wynosi 669 tysięcy złotych. Jest nieco mniejsza niż podczas gry nowosądeckiego klubu w elicie. Wtedy strata wynosiła 681 tysięcy złotych. Na uwagę zwraca fakt, że po spadku z Lotto Ekstraklasy niewiele zmieniła się kwota przeznaczana na wynagrodzenia. W rundzie jesiennej Sandecja wydawała na ten cel 469 tys. zł, a w zeszłym sezonie 534 tys. zł.
Jak opisał serwis weszlo.com, sytuacja klubu nie jest dobra. Miasto rozważa kolejne finansowe wsparcie. Na przestrzeni ostatniego półtora roku przekazało na działalność Sandecji 10,5 miliona złotych. Wcześniej przez 10 lat dotacja wyniosła 19 mln zł. Władze miasta nie ukrywają, że zapewnienie środków dla klubu jest problemem. - W tym modelu zarządzania spółki, nie stać miasta na jej utrzymanie - powiedział prezydent Nowego Sącza, Lubomir Handzel.
- Temat jest dla nas ważki, sam jestem kibicem Sandecji, leży mi ona na sercu i chciałbym aby miała ona stabilną sytuację sportową i finansową, by miała właściwą infrastrukturę. Uważam, że właśnie sesja Rady Miasta jest dobrym miejscem na to, można było te sprawy przedyskutować oraz porozmawiać o przyszłości Sandecji. Środki finansowe, które zostały przekazane klubowi z budżetu miasta, zostały przejedzone - podkreślił Handzel.
ZOBACZ WIDEO Magiczny gol Milika! Co za bomba! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
To, że sytuacja finansowa Sandecji nie może być dobra pokazują kolejne dane z raportu. Klub na dzień 30 września zeszłego roku zatrudniał 125 pracowników. Do tego średnie wynagrodzenie dla piłkarza w tym sezonie wynosi 10,5 tysiąca złotych. Środki finansowe niezbędne do dalszego funkcjonowania klubu według obecnego modelu zarządzania wynoszą 880 tys. zł miesięcznie. Jak na warunki I ligi to bardzo wysoka kwota. 630 tys. zł zapewnia miasto. Dodajmy, że na koncie klubu w styczniu było zaledwie 57 tys. zł.
Władze miasta chcą znaleźć inwestora, który pomoże w finansowaniu klubu. Spółka prowadząca klub czeka na decyzję radnych. - Stan spółki zostanie przedstawiony na najbliższej sesji rady miasta i rzeczywiście rada będzie musiała wypowiedzieć się, w którym kierunku będziemy zmierzać. Czy zostawimy taką sytuację, jaka jest, że stuprocentowy ciężar prowadzenia tego klubu spoczywa na barkach miasta, czy być może będziemy szukać prywatnego inwestora, który w jakiejś części, a może w całości przejmie wydatki klubu z zachowaniem nazwy, herbu oraz miejsca, w którym będą odbywać się mecze - powiedział prezes Sandecji, Tomasz Michałowski.
Sandecja walczy o powrót do Lotto Ekstraklasy. Klub z Nowego Sącza po rundzie jesiennej zajmuje drugie miejsce w tabeli Fortuna I ligi. Sandecja ma na swoim koncie 38 punktów i trzecią Stal Mielec wyprzedza o jedno "oczko".