Łukasz Masłowski był dyrektorem sportowym Wisły od lipca 2016 roku. Pracę w płockim klubie zaczął zaraz po wywalczeniu przez Nafciarzy długo wyczekiwanego powrotu do ekstraklasy. Za jego kadencji pion sportowy klubu ze Stadionu im. Kazimierza Górskiego funkcjonował bardzo sprawnie.
W pierwszym sezonie po awansie Wisła spokojnie utrzymała się w najwyższej lidze, a gdy tuż przed startem kolejnego Marcin Kaczmarek niespodziewanie zrezygnował z prowadzenia zespołu, w jego miejsce zatrudniony został Jerzy Brzęczek. Pod jego wodzą drużyna otarła się o awans do europejskich pucharach, a on sam w Płocku zapracował na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski.
Wisła podała, że w czasie pracy Masłowskiego klub pozyskał blisko 40 zawodników, a z ponad 30 się pożegnał. Na wytransferowaniu za granicę Arkadiusz Reca (Atalanta Bergamo), Damian Szymański (Achmat Grozny) i Przemysław Szymiński (US Palermo) Nafciarzy zarobili ok. 25 mln zł.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Takiego ładnego 80-latka jak ja nigdzie nie znajdziecie [cały odcinek]
Dla Masłowskiego to powrót do Widzewa, z którym jest związany od najmłodszych lat. Najpierw był kibicem RTS-u, który w połowie lat 90. ubiegłego roku był największym obok Legii Warszawa klubem kraju i reprezentował ekstraklasę w Lidze Mistrzów. Potem sam bronił barw Widzewa (1999-2001, 2003 i 2007-2009). W ekstraklasie rozegrał dla niego 39 spotkań, w których strzelił cztery gole. Grał też m.in. w Łódzkim Klubie Sportowym, Odrze Wodzisław Sląski, Górniku Łęczna i Wiśle Płock, a karierę zakończył w 2010 roku jako zawodnik cypryjskiego AS Digenis Akritas Morfou.
Po zawieszeniu butów na kołku pracował jako skaut i agent - w tej drugiej roli pomagał m.in. Mariuszowi Stępińskiemu. W 2015 roku został dyrektorem sportowym I-ligowej wówczas Olimpii Grudziądz i spisał się na tyle dobrze, że już po roku zatrudniła go ekstraklasowa Wisła.