Kiedy Robert Lewandowski ustawia piłkę na jedenastym metrze i szykuje się do wykonania rzutu karnego, to kibice są pewni, że zaraz padnie gol. Polak niemal do perfekcji opanował ten element gry. Niemal, bo czasami się myli i tak było w niedzielnym meczu z VfB Stuttgart (4:1). "Lewy" w 65. minucie strzelił w prawy róg, zmylił bramkarza Rona-Roberta Zielera, ale trafił słupek, a na trybunach słychać było jęk zawodu.
Statystyki jednak przemawiają na korzyść gwiazdora Bayernu Monachium. To było dopiero piąte pudło z "jedenastki" wykonywanej w regulaminowym czasie gry (nie bierzemy pod uwagę prób z serii rzutów karnych). Ostatnie miało miejsce 10 marca 2018 roku, gdy Polak nie zdołał pokonać bramkarza Hamburgera SV.
Ciekawostką jest fakt, że "Lewy" pierwszy raz w karierze trafił w słupek z jedenastu metrów. Pierwsze trzy zmarnowane karne (grając w reprezentacji Polski z Australią, w Borussii Dortmund z Bayernem, a także w Bayernie przeciwko Preussen Muenster) strzelał niemal identycznie - po ziemi w swój prawy róg. Bramkarze byli górą. Czwarte pudło - we wspomnianym meczu z HSV - to uderzenie ponad poprzeczką.
Lewandowski nie wykorzystał piątego karnego w karierze, ale i tak jego skuteczność jest bardzo wysoka. W regulaminowym czasie gry zamieniał "jedenastkę" na gola 41 razy. Statystyki liczone są od pierwszego rzutu karnego w barwach Znicza Pruszków (w sierpniu 2007 r. z ŁKS-em Łomża, w I lidze).
Polski napastnik szybko udowodnił, że nie przejął się swoim niepowodzeniem. Dziewiętnaście minut po niecelnym strzale z 11 m pokonał bramkarza Stuttgartu. Było to jego dwunaste trafienie w tym sezonie Bundesligi. Lepszy w klasyfikacji snajperów jest tylko Luka Jović z Eintrachtu Frankfurt (13 goli).
ZOBACZ WIDEO AC Milan - SSC Napoli. To miało być starcie Piątek - Milik, a najlepszy był trzeci z Polaków
Jak jest takim dobrym piłkarzem, jak o nim mówią, nie powinien mieć zadnych pudeł...