- Możesz być w świetnej formie na treningu, a i tak zagra Robert Lewandowski - powiedział kilka miesięcy temu Anthony Modeste, argumentując dlaczego nie przyjąłby oferty Bayernu Monachium. Wówczas był zawodnikiem, który strzelił 25 goli w Bundeslidze i za ponad 30 milionów euro przeniósł się z 1.FC Koeln do Tianjin Quanjian.
Francuz wybierał między ofertami z najlepszych lig świata, ale Chińczycy skusili go pieniędzmi. Problem w tym, że umówione ponad 11 milionów euro za sezon nie było rzeczywistością. I w efekcie doprowadziło do sytuacji, w której 30-latek od kilku miesięcy walczy, by wrócić na boisko.
Początek miał świetny: asysta w debiucie, gole w 3 kolejnych spotkaniach. Modeste szybko stał się ulubieńcem kibiców w Tianjin. Dzięki jego bramkom zespół dostał się do azjatyckiej Champions League. On jednak szybko zatęsknił za Europą. Chiny nie były bowiem tak atrakcyjne jak Niemcy, a przede wszystkim nie płacono tak jak obiecywano.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski dąży do doskonałości. Pudło z karnego zirytowało Polaka
Kłopoty zaczęły się wraz z oskarżeniami wobec szefa klubu (później aresztowanego - przyp. red.), a ich apogeum nastąpiło w sierpniu 2018 roku. Francuz kilkukrotnie upominał się w klubie o zaległości, wysłał także oficjalny dokument o naruszeniu warunków umowy i zagroził jej rozwiązaniem. Nic to jednak nie dało. Po spotkaniu ligowym z Henan Jianye spakował się więc i poleciał do Kolonii. Poinformował też działaczy, że nie ma zamiaru wracać.
Jego menadżer rozpoczął rozmowy na temat rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron, a Modeste trenował z juniorami Koeln. Kilkutygodniowe negocjacje nie przyniosły jednak rezultatu. Podobnie było w przypadku pertraktacji przedstawicieli obu drużyn w kwestii ewentualnego odszkodowania, więc w listopadzie piłkarz jednostronnie wypowiedział kontrakt i związał się z 1.FC. - Klub się bardzo o mnie troszczył i pomógł mi w ostatnich tygodniach po powrocie z Chin. Nie mogę doczekać się, kiedy znowu będę mógł zagrać w tych barwach - powiedział Francuz po ogłoszeniu powrotu.
Na występy jednak nie miał szans. Szefowie Tianjin Quanjian natychmiast skierowali sprawę do FIFA, a ta zaczęła prowadzić własne dochodzenie w tej sprawie. Ostatecznie stwierdziła, że zawodnik nie miał odpowiednich podstaw do wypowiedzenia kontraktu i zablokowała możliwość uprawnienia go do gry. "Izba ds. Rozstrzygania Sporów orzeka, że Tianjin Quanjian FC jest zobowiązany do zapłaty zaległych pieniędzy graczowi, ale zostało ustalone, że rozwiązał swój stosunek pracy z klubem bez ważnego powodu" - napisano w oświadczeniu FIFA.
- Tianjin próbuje powstrzymać mnie od gry w piłkę - tak na decyzję zareagował sam Modeste. Dodał też, że Chińczycy domagają się całkowicie nieproporcjonalnych odszkodowań, które celowo blokują jego sytuację zawodową i podkreślił, że nie miał innego wyboru niż wypowiedzenie umowy, ponieważ klub nie odpowiedział na jego pismo. Zaznaczył też, że będzie szukał sprawiedliwości w innych instytucjach jeśli Azjaci nie zmienią zdania do końca okna transferowego w Niemczech (31 stycznia, godz. 18 - przyp. red.). - Pójdę do CAS i tam będę walczył o moje prawa - zapowiedział.
Nie poddaje się także 1.FC Koeln. "Ani werdykt FIFA z grudnia 2018 roku, ani jego uzasadnienie nie pozwalają zaprzeczyć, że napastnik stał się graczem wolnym od umowy po zakończeniu stosunku pracy z Tianjin Quanjian" - brzmi oświadczenie na oficjalnej stronie internetowej klubu. - Mamy nadzieję, że odpowiednie federacje wydadzą pozwolenie na jego grę w odpowiednim czasie - dodał natomiast Alexander Wehrle, dyrektor zarządzający drużyny z Kolonii.
Czytaj także: Robert Lewandowski bez konkurenta. "Sandro Wagner nigdy nie kwestionował jego pozycji"
Modeste trenuje więc z resztą zespołu i czeka na rozwój sytuacji. Obie strony mają nadzieję, że pomoże zespołowi w walce o awans do Bundesligi.