Na początku styczniowego okienka transferowego wydawało się, że Krzysztof Piątek zostanie w Genoa CFC do końca sezonu. Zainteresowanie sprowadzeniem polskiego napastnika wyrażało SSC Napoli, ale transakcja nie doszła do skutku. We włoskich mediach pisano jednak, że to właśnie ekipa z Neapolu będzie miała pierwszeństwo w wykupie 23-latka w lecie.
Teraz kulisy zamieszania wokół Piątka i jego transferu do AC Milan wyjawił dyrektor generalny Genui, Giorgio Perinetti. - Muszę przyznać, że miesiąc temu były interesujące rozmowy pomiędzy naszym prezydentem Preziosim i Aurelio de Laurentiisem (prezes Napoli - przyp. red.). Napoli chciało Piątka, ale my natychmiast się sprzeciwiliśmy. Powiedzieliśmy, że nie będziemy sprzedawać go w styczniu - przyznał na antenie neapolitańskiego radia Marte Perinetti.
Wszystko więc wskazuje na to, że Napoli nie przedstawiło konkretnej propozycji za polskiego napastnika albo była ona zbyt niska. - Wtedy przyszła oferta z AC Milan. Byliśmy przekonani, że trzeba ją zaakceptować, by dokonać znaczącego przyrostu kapitału. Z tymi pieniędzmi możemy pozwolić sobie na kupno Sanabri, który jest nawet młodszy od Piątka - dodał Perinetti.
Czytaj też: Michał Kołodziejczyk: Dajcie radość nosaczowi (komentarz)
Przypominamy, że 22-letni Sanabria trafił do Genoi na zasadzie 18-miesięcznego wypożyczenia z Realu Betis z klauzulą definitywnego wykupu za 25 mln euro.
Piątek w dwóch pierwszych meczach w barwach AC Milan zagrał przeciwko Napoli. W debiucie, w rozgrywkach Serie A, wszedł na boisko w końcówce (0:0). Z kolei w Pucharze Włoch zagrał od początku i szybko strzelił 2 gole, dzięki którym ekipa z Mediolanu znalazła się w półfinale. Jedna z jego bramek została nawet wybrana trafieniem miesiąca w nowym klubie.
ZOBACZ WIDEO Stadion Milanu od środka. "Wyjście tunelem na murawę powoduje nagły wzrost adrenaliny!"