38-letni bramkarz wyciągał piłkę z siatki już w 5. minucie. Stało się to po strzale Bobby'ego Reida z rzutu karnego podyktowanego za bezmyślne zagranie ręką Steve'a Cooka. Polak nie wyczuł intencji wykonawcy jedenastki i skapitulował po uderzeniu blisko środka bramki.
Mimo puszczenia gola, Artur Boruc rozgrywał w pierwszej połowie dobre zawody. Już na samym początku wygrał pojedynek sam na sam z Oumarem Niasse, dobrze też interweniował na przedpolu. Niestety zepsuł to pozytywne wrażenie zaraz po zmianie stron, gdy nie zdążył uprzedzić Reida na 16. metrze, pozwolił się minąć i po chwili zawodnik Cardiff finalizował wszystko strzałem na pustą bramkę, kompletując dublet.
Obwinianie Boruca o porażkę byłoby jednak grubą przesadą. Jego koledzy z pola rozegrali bardzo przeciętne spotkanie i byli zdecydowanie słabsi niż podopieczni Neila Warnocka. "Wiśnie" w niczym nie przypominały drużyny, która zaledwie trzy dni temu zdemolowała u siebie Chelsea 4:0.
ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"
Cardiff sięgnęło po pełną pulę, ma teraz 22 pkt. i do bezpiecznej strefy traci dwa "oczka". Bournemouth plasuje się w środku stawki.
Cardiff City - AFC Bournemouth 2:0 (1:0)
1:0 - Bobby Reid (k.) 5'
2:0 - Bobby Reid 46'
->Premier League: Tottenham Hotspur wygrał rzutem na taśmę
->Premier League: dramat Southampton FC w końcówce, asysta Jana Bednarka
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]