Rafał Siemaszko wstał z ławki i dał drużynie impuls. "Zawsze chcę pomagać"

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Rafał Siemaszko
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Rafał Siemaszko

Inauguracja rundy wiosennej nie poszła po myśli Arki Gdynia. Podopieczni Zbigniewa Smółki zawiedli na całej linii i przegrali przez własnymi kibicami z Koroną Kielce 1:2. Jedynym pozytywem była dobra postawa w drugiej połowie Rafała Siemaszki.

Doświadczony napastnik pojawił się na placu gry w 66. minucie, zmieniając Michała Nalepę. Decyzja szkoleniowca gdynian zdała egzamin, ponieważ gra jego piłkarzy wyraźnie się poprawiła, a sam Siemaszko trafił do siatki kielczan.

- Wszedłem na boisko w drugiej połowie i strzeliłem bramkę. Bardzo się z tego cieszę, ale z drugiej strony żałuję, że nic nam to nie dało. Przegraliśmy mecz i nie dorzuciliśmy żadnego "oczka" do ligowej tabeli. Mamy jeszcze szansę na pierwszą ósemkę. Przed nami jeszcze dużo spotkań. Potrzebujemy tylko dobrej passy - powiedział Rafał Siemaszko.

Zobacz takżeStałe fragmenty gry i murawa nie sprzyjały Arce. "Brutalne zderzenie z ekstraklasą".

W pierwszym składzie żółto-niebieskich na "szpicy" wyszedł Maciej Jankowski, który nie spisał się najlepiej. Siemaszko swoim trafieniem przybliżył się do wyjściowej jedenastki. - Trener podejmuje decyzje personalne i to on wystawia zawodników do pierwszego składu. Chcę grać, inni koledzy także. Mamy wyrównaną kadrę na każdej pozycji. Wszyscy chcemy pokazywać się z dobrej strony. Robię swoje i chcę pomagać drużynie - dodał.

Nasz rozmówca szanuje swoją karierę. Zdaje sobie sprawę, że wiele osób chciałoby być na jego miejscu. - Późno zadebiutowałem w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale lepiej późno niż wcale. Muszę się z tego cieszyć. Gdybym zagrał tylko pięć minut w Lotto Ekstraklasie, to byłby i tak jakiś pozytyw. Tysiące ludzi nie może tego doświadczyć. Ja już gram kolejny sezon - zauważył.

Zobacz takżeLotto Ekstraklasa: Legia Warszawa nie pozwoliła odskoczyć Lechii Gdańsk. Zobacz tabelę.

Arka Gdynia w następną sobotę zagra w spotkaniu wyjazdowym z Zagłębiem Sosnowiec. Beniaminek jest najsłabszym zespołem w lidze i w starciu z gdynianami będzie chciał się przebudzić. - Sosnowiec jest na samym dole tabeli, ale to nie znaczy, że zawodnicy tego zespołu nie potrafią grać w piłkę. Lotto Ekstraklasa jest wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Nie jest trudno o niespodziankę. Musimy być gotowi do walki i cały czas pozostać czujni. Podejdziemy skoncentrowani, liczymy na trzy punkty - przyznał Siemaszko.

- Porażka z nami nie przekreśli ich szans na pozostanie w lidze. Będą mieli jeszcze dużo spotkań do rozegrania. Są w stanie złapać dobrą serię i "wykopać" się ze strefy spadkowej. W poprzednim sezonie Pogoń Szczecin była w bardzo trudnym położeniu i udało się im uniknąć degradacji - zakończył.

Komentarze (0)