W 2013 r. Jupp Heynckes poprowadził Bayern Monachium do zwycięstwa na trzech frontach. Od tego momentu Bawarczycy bezskutecznie usiłują zdobyć kolejną "potrójną koronę". Niko Kovac wciąż ma szansę na powtórzenie sukcesu doświadczonego niemieckiego trenera, ale po ostatnim spotkaniu atmosfera w Bayernie nie jest najlepsza. Po porażce 1:3 z Bayerem Leverkusen drużyna Roberta Lewandowskiego ma już siedem punktów straty do lidera - Borussii Dortmund.
"Puchar Niemiec, Liga Mistrzów i Bundesliga. Decydujące tygodnie. Czy Bayern zepsuje teraz wszystko?" - pyta dziennik "Abendzeitung", dodając: "Wszystkie marzenia o tytułach mogą się skończyć w ciągu 14 dni".
W środę, 6 lutego, zespół Kovaca zagra w Berlinie z Herthą w 1/8 finału Pucharu Niemiec (godz. 20.45), następnie czekają go dwa mecze w Bundeslidze (z Schalke i Augsburgiem), w których na jakąkolwiek stratę pozwolić sobie nie może, zaś 19 lutego zmierzy się na wyjeździe z Liverpool FC w pierwszym spotkaniu 1/8 finalu Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Bayern rozbity w Leverkusen. Doskonała druga połowa gospodarzy! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Niko Kovac stara się zmobilizować zespół przed najbliższymi wyzwaniami. - W ostatnich latach Bayern miał już w przerwie zimowej bardzo dużą przewagę. Można było rotować składem. Teraz jest inaczej. W Bundeslidze jeszcze się nie poddajemy. Oczywiście, że jest rozczarowanie, gdy się przegrywa. Ale nie możemy biadolić. Musimy naprawić błędy, bo te w tym sezonie były zbyt poważne - podkreślił Kovac na wtorkowej konferencji prasowej.
W pucharowej potyczce z Herthą Bayern będzie musiał sobie poradzić bez kontuzjowanych Arjena Robbena, Renato Sanchesa i Corentina Tolisso. Do Berlina udał się za to Manuel Neuer, który ostatnio borykał się z urazem kciuka. Niezagrożony jest występ Lewandowskiego (w poniedziałek Polak odpoczywał - więcej TUTAJ).
Hertha już raz w tym sezonie pokonała u siebie Bayern - 2:0 we wrześniu 2018 r., w Bundeslidze. - Czeka nas ciężka walka. Mam nadzieję, że z dobrym zakończeniem dla nas - podkreślił Kovac, który poinformował, że jego piłkarze nie trenowali przed pucharowym spotkaniem rzutów karnych.
- Na treningu strzelisz każdego, ale gdy podczas meczu gwiżdże 70 tys. kibiców, to jest to coś innego. Nie da się wytrenować karnych. Chcemy awansować po 90 minutach - zakończył trener.