Po tym, jak latem 2013 roku Real Madryt zapłacił Tottenhamowi Hotspur 101 mln euro za Garetha Bale'a, polityka transferowa madrytczyków uległa sporej zmianie. Drugiego tak wielkiego zakupu już nie przeprowadzono, choć rzecz jasna nie oznacza to, że Królewscy całkowicie zacisnęli pasa.
W lipcu 2014 roku Real ściągnął przecież Jamesa Rodrigueza z AS Monaco za 80 mln euro, zaś kilka miesięcy temu zainwestował 45 mln euro w wykupienie Viniciusa z Flamengo Rio de Janeiro. Tak kosztowne transfery na Santiago Bernabeu w ostatnich latach stały się jednak rzadkością.
Czytaj także: Real Madryt najlepszy w tym sezonie. Solari: Walczymy o wszystko
Jednym z powodów takiego stanu jest potężna inwestycja Realu w modernizację swojego domowego stadionu. Na ten cel klub z Madrytu wydał 575 mln euro. Budżet musiał to odczuć.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Skorupski zatrzymał Inter! Niespodzianka w Mediolanie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wracając do wydatków na piłkarzy. Jak wylicza "AS", od 2014 roku Real przeznaczył na zawodników 383 mln euro (ponad 1,6 mld zł) mniej niż FC Barcelona. Duma Katalonii w ostatnich latach nie zamierzała oszczędzać na graczach i po sprzedaży Neymara (222 mln euro) wydała 160 mln euro na Ousmane Dembele i 145 mln euro na Philippe Coutinho. Ponadto Blaugrana podpisała Malcoma za 41 mln euro czy Clementa Lengleta za 36 mln euro.
Co ciekawe, od 2014 roku więcej od Realu wydało też Atletico Madryt. Los Indios zainwestowali w piłkarzy 577 mln euro, przy 493 mln euro Królewskich. Jeśli chodzi zaś o bilans zysków i strat w ostatnich pięciu latach, Real jest na minusie "tylko" 64,5 mln euro.
Czytaj także: Primera Division: Real Madryt w gazie! Królewscy pokonali Deportivo Alaves
Real zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli Primera Division, do liderującej Barcelony tracąc osiem punktów. Drugie jest Atletico (44 punkty).
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)