Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Znicz Pruszków

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. W przypadku Podbeskidzia i Znicza przysłowie to sprawdziło się w stu procentach. Bezbramkowy remis w Bielsku-Białej wykorzystała drużyna Korony Kielce, która wyjazdowym zwycięstwem w Ząbkach zapewniła sobie udział w barażach o ekstraklasę.

Od pierwszych minut nic nie wskazywało, że tego dnia kibice szczelnie wypełniający stadion w Bielsku-Białej nie obejrzą bramek. W 4. minucie Krzysztof Zaremba oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Znicza, jednak piłka poszybowała obok celu. Goście także nie próżnowali, w szczególności groźne piłki w pole karne Górali posyłał Emmanuel Ekwueme.

W kolejnych minutach bielszczanie stwarzali sobie co chwila dogodne sytuacje, jednak szwankowała skuteczność. Tak na bramkę Adriana Bieńka uderzali kolejno Paweł Żmudziński, Krzysztof Zaremba i Łukasz Matusiak, jednak po każdej z tych prób piłka nie znajdywała drogi do bramki Znicza. Na pierwszy celny strzał w meczu trzeba było poczekać do 22. minuty. Wówczas najlepszy snajper Podbeskidzia Krzysztof Chrapek trafił prosto w bramkarza z Pruszkowa.

Nie minęło pięć minut, a golkiper klubu z Mazowsza znów miał pełne ręce roboty. W 27. minucie Żmudziński huknął z ostrego kąta, jednak Bieniek końcówkami palców wybił piłkę na korner. Właśnie tego rodzaju stałych fragmentów gry bielszczanie wykonywali ponadprzeciętnie dużo, lecz za każdym razem górą w walce powietrznej okazywała się defensywa Znicza. Goście swoją najlepszą sytuację odnotowali w 29. minucie. Paweł Kaczmarek próbował wrzucić piłkę z lewej strony boiska, jednak zagranie skrzydłowego gości przeistoczyło się w zaskakujący strzał, po którym futbolówka minęła bramkę Łukasza Merdy w bardzo niewielkiej odległości.

Bielszczanie powinni prowadzić po 33. minutach gry, kiedy oko w oko z bramkarzem Znicza stanął Krzysztof Chrapek. Szybki napastnik Podbeskidzia nie potrafił jednak wykorzystać tak dogodnej sytuacji, trafiając prosto w golkipera gości. Do końca pierwszej połowy przy piłce utrzymywali się Górale, jednak na przerwę obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie.

Tuż po zmianie stron goście ruszyli odważniej, czego skutkiem były dwie groźne akcje w pierwszych pięciu minutach drugiej części. Z czasem do głosu zaczęła dochodzić jedenastka z Bielska-Białej, która tego dnia nie miała atutów strzeleckich. Krzysztof Zaremba marnował wszystkie sytuacje, jakie stwarzali sobie piłkarze Podbeskidzia. Czarę goryczy przelała 64. minuta, w której Zaremba nie potrafił skierować piłki do bramki z zaledwie dwóch metrów.

Szarpana gra do końca spotkania i świadomość tego, że Korona wygrywa w Ząbkach, skrępowały nogi piłkarzom Górali. Ambicja i wola walki nie pozwoliły osiągnąć ostatecznego sukcesu, jakim miał być barażowy przedsionek do ekstraklasy. Obie ekipy po ostatnim gwizdku czuły ogromny niedosyt. Teraz w Bielsku-Białej wszyscy sobie zadają pytanie co dalej z bielskim klubem. Quo vadis Podbeskidzie?

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Znicz Pruszków 0:0

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Malinowski, Jarosz, Matusiak (59' Chmiel), Żmudziński (71' Matawu) - Zaremba (80' Ziajka), Chrapek.

Znicz Pruszków: Bieniek - Maciej Rybaczuk, Kokosiński, Klepczarek, Januszewski - Mikołaj Rybaczuk (61' Florian), Osoliński, Ekwueme, Kaczmarek - Feliksiak, Chałas.

Żółte kartki: Chrapek (Podbeskidzie) oraz Ekwueme, Kaczmarek, Klepczarek, Kokosiński (Znicz).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 4000.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Piotr Malinowski.

Najlepszy piłkarz Znicza: Adrian Bieniek.

Piłkarz meczu: Adrian Bieniek.

Źródło artykułu: