Imperium kontratakuje. Bayern Monachium broni Roberta Lewandowskiego

East News / Hasan Bratic/Pixathlon/REPORTER / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
East News / Hasan Bratic/Pixathlon/REPORTER / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Nikt nie był po mojej stronie. Wszyscy na Lewandowskiego! - żalił się nie tak dawno kapitan reprezentacji Polski. Dziś w Bayernie Monachium najważniejsi ludzie bronią go przed medialnymi atakami.

Dyrektor sportowy klubu Hasan Salihamidzić krytykę Polaka nazywa kampanią, a prezes Karl-Heinz Rummenigge przekonuje, że krytykujący piłkarza Dietmar Hamann nie jest wart nawet słowa oświadczenia z jego strony - CZYTAJ TUTAJ. To właśnie Hamann, były piłkarz m.in. Bayernu i Liverpoolu (dziś jest ekspertem telewizji Sky) wywołał w Niemczech duże zamieszanie, nazywając Lewandowskiego problemem Bayernu. I punktując, że Polak nie jest już takim piłkarzem jak kiedyś, że nikt go nie lubi, a on sam też teatralnie zachowuje się na boisku. W końcu 30-latek nie pomaga też drużynie w najważniejszych meczach.

W obronie Lewandowskiego stanęło wielu tamtejszych ekspertów, byłych zawodników. W końcu w sobotę, po meczu z Schalke (3:1), w którym Lewandowski strzelił gola i miał asystę, Hamanna zaatakowało też imperium, czyli Bayern Monachium. - To nie Lewandowski jest problemem Bayernu, tylko Hamann jest problemem dla Sky - mówił między innymi Salihamidzić. Stacja Sport1 napisała nawet, że Bayern kontratakuje. Rummenigge uznał, że to poniżej jego godności, aby zabierać głos w sprawie bzdur wygadywanych przez Hamanna. Stacja Sky aż wzięła swojego eksperta w obronę. Wydała oświadczenie - TUTAJ WIĘCEJ.

Wszyscy na Lewandowskiego! 

Lewandowski oczywiście nie jest dla Bayernu żadnym problemem, bo nie może być nim zawodnik strzelający blisko 50 goli rocznie. Jednak faktycznie w poprzednich sezonach, w tych najważniejszych meczach w Lidze Mistrzów, Polak nie był już tak skuteczny. I tu Hamann mógł mieć trochę racji. Zresztą, to kolejny z szefów klubu, czyli prezydent Uli Hoeness powiedział kilka dni temu, że Polak pewnie jest najlepszym środkowym napastnikiem na świecie, ale jednak jest coś winny klubowi na arenie międzynarodowej.

ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!

Tak czy inaczej, obrona Lewandowskiego przez Bayern jest też pewną zmianą relacji między samym polskim piłkarzem, a jego szefami. Wiosną, gdy Lewandowski nie błyszczał w decydujących meczach z Sevillą i Realem Madryt w Lidze Mistrzów, niemieckie media przypuściły na niego atak. Pisano między innymi, że zamiast meczami Polak żyje np. transferem do innego klubu, że jest zdeterminowany do tego, aby odejść. Lewandowski milczał, pokornie znosił kolejne uderzenia. Pini Zahavi, jego menadżer latem próbował przenieść Polaka do innego klubu, ale nawet on w Bayernie nie miał siły przebicia.

W sierpniu, gdy wiadomo było, że Lewandowski zostanie w Bayernie, Polak wyrzucił z siebie, co mu leży na sercu. "Bildowi" powiedział tak: - To co działo się pod koniec sezonu, nie było w porządku. Czułem, że nikt mnie nie broni. Wszyscy mnie atakowali, a ja nie dostałem z klubu żadnego wsparcia. Nie strzeliłem goli w dwóch, trzech ważnych meczach i wszyscy wzięli mnie na cel. Wszyscy na Lewandowskiego. Czułem, jakbym nic w tym klubie nie zrobił i nie miał tu żadnego kredytu zaufania. Jak jest źle, to winny jest Lewandowski - powiedział Polak i wywołał w Niemczech ogromną burzę.

Rummenigge był zaskoczony i słowami piłkarza i tym, że ze swoimi żalami napastnik poszedł do mediów - WIĘCEJ TUTAJ. On i Uli Hoeness to szefowie charakterni, przekonani - całkiem słusznie  - o swojej wielkości i raczej nie uznający sprzeciwu. A trzeba pamiętać, że i Lewandowski też mówi to, co myśli. Też potrafił skrytykować Bayern - na przykład za politykę transferową. Albo swoich kolegów z drużyny za to, że nie dość dobrze pomogli mu w walce o koronę króla strzelców.

Gracz z krwi i kości

Michael Ballack, była gwiazda Bayernu, doskonale rozumie, że przez takie wypowiedzi Lewandowski mógł mieć problemy z władzami klubu.

- To jest jego prawo nazywać rzeczy po imieniu, nawet jeśli są bolesne. I stąd miał problemy z władzami klubu. Ja też takie rzeczy mówiłem, gdy grałem. I zawsze konsekwencją były kłopoty. To normalne, ale dobrze zorganizowany klub powinien sobie z nimi poradzić - powiedział nam.

Obejrzyj całą rozmowę z Michaelem Ballackiem. 

I chyba to zrobił. Lewandowski pod nieobecność Thomasa Muellera i Manuela Neuera jest dziś kapitanem Bayernu. Uli Hoeness o relacjach z piłkarzem mówi teraz tak: Całkowicie się zmienił. To gracz Bayernu z krwi i kości i jest go jeszcze więcej na boisku. Jest liderem, przedłużeniem ręki trenera Kovaca na murawie, jak Neuer i Mueller.

Źródło artykułu: