Setny występ Patryka Lipskiego w Lotto Ekstraklasie okazał się bolesny. "Pierwszy raz spowodowałem karnego"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Patryk Lipski
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Patryk Lipski

Mecz z Pogonią Szczecin dla Patryka Lipskiego był setnym występem na poziomie Lotto Ekstraklasy. Z jednej strony pomocnik Lechii Gdańsk nabawił się lekkiego urazu i sprokurował rzut karny dla rywali. Z drugiej, jego zespół odniósł kolejne zwycięstwo.

24-letni piłkarz po raz 34. zaprezentował się w biało-zielonych barwach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wcześniej zaliczył też 66 występów dla Ruchu Chorzów. Po sobotnim meczu z Pogonią Szczecin zawodnik miał jednak do siebie pretensję o to, że po jego faulu rywale mieli rzut karny (więcej o meczu).

- Nie chciałem wybijać od razu piłki. Czułem się niepewnie ze względu na ból w nodze, którego nabawiłem się chwilę wcześniej w starciu z Kamilem Drygasem. Chciałem przyjąć, zawodnik Pogoni wyszedł mi zza pleców, był szybciej przy piłce i ewidentny karny. Ten błąd mógł kosztować nas trzy punkty - ocenił Patryk Lipski.

Uraz, którego nabawił się gracz Lechii spowodował, że został zmieniony w 56. minucie przez Tomasza Makowskiego. Jednak nie jest to odnowienie kontuzji sprzed kilku tygodni. - Przed meczem byłem zdrowy. Teraz też ucierpiała kostka, ale tym razem w drugiej nodze. Mam nadzieję, że to nic poważnego i wszystko będzie w porządku - wyjaśnił pomocnik.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayer rozgromił FSV Mainz. Farmaceuci wygrali 5:1! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zdaniem wielu obserwatorów nie był to ładny mecz w wykonaniu lechistów. Jednak z punktu widzenia piłkarzy najważniejsze są trzy punkty, które pozwoliły utrzymać pozycję lidera Lotto Ekstraklasy.

- Pogoń grała dobrze, ale strzeliliśmy im dwie bramki i mieliśmy jeszcze kilka sytuacji. Na pewno ekipa ze Szczecina ma dobrych zawodników i lubi długo utrzymywać się przy piłce. Grają pięcioma środkowymi pomocnikami, taki ich styl. Tym razem nie dał im punktów - powiedział Lipski

- Jeśli mamy dalej nie grać w piłkę i wygrywać, to chyba nie ma problemu. Niby nie mamy tych sytuacji, a i tak strzelamy. To nie tak, że cały sezon się tylko bronimy. Taki nasz styl. Mamy szybkich skrzydłowych. Tak gra Atletico, tak grała reprezentacja Francji, która wygrała mundial. Nie przeszkadzało im, że ten styl nie był piękny. Naszym kibicom myślę, że też nie przeszkadza, jeśli dalej prowadzimy w tabeli - dodał.

Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy

Lechia Gdańsk po 21 kolejkach nadal prowadzi w tabeli z 45 punktami na koncie. Sobotnie zwycięstwo pozwoli im przetrwać na tej pozycji przez kolejny tydzień. W następnej serii gier gdańszczanie zmierzą się na wyjeździe z Koroną Kielce.

Komentarze (0)