Crudeli robi to zresztą po każdym golu Milanu. Trafienia Piątka są jednak dla niego nowe, Polak dopiero zaczął grę w tym wielkim włoskim klubie. Po golu strzelonym w niedzielę w meczu z Cagliari (3:0) słowo "Pio" wykrzyczał dokładnie 28 razy. Na przemian ze słowem "gol". Gdy Piątek we wcześniejszym meczu z Napoli strzelił swoje dwa pierwsze gole, Włoch skrót "Pio" wykrzyczał łącznie jakieś 40 razy.
Włosi oddychają futbolem
Crudeli ma 75 lat, jest fanatykiem AC Milan i jego kibicem - romantykiem. Gdy był dzieckiem, próbował sił w szkółce Milanu, potem grywał jeszcze w mniejszych klubach. Kiedyś pracował w biurze prasowym Włoskiej Federacji Tenisa, następnie zaczął o tenisie pisać. Trafił do radia, 8 listopada 1987 roku skomentował swój pierwszy mecz Pescara - Milan (0:2). Dziś jest jednym z popularnych we Włoszech komentatorów - kibiców (pracuje dla stacji 7 Gold); to zawód w Polsce nieznany i chyba niemożliwe, by kiedyś zaistniał.
Zobacz jak Tiziano Crudeli komentował niedzielny mecz z Cagliari. Reakcja na gola Piątka od 7:40.
- Jest ikoną lokalnego dziennikarstwa i to taki kibic na zabój - nie ma wątpliwości włoski dziennikarz Lorenzo Bettoni z Turynu (serwis calciomercato.com). - Jednak są też inni dziennikarze podobni do niego, kibice Juventusu, Interu, Romy czy Napoli.
Bo we Włoszech - gdzie jak mówi Bettoni - "ludzie żyją futbolem, żywią się nim i oddychają" - taka forma oglądania meczu to nic nowego.
Dodaje: - Dlatego mamy zatrzęsienie programów piłkarskich, nie tylko w tych najważniejszych stacjach jak Sky, Rai, Mediaset, ale też w tych mniejszych, lokalnych jak Telelombardia, Italia 7. One często nie mają praw do pokazywania meczów, ani nawet skrótów z meczów. Dziennikarze - kibice komentują więc mecze na żywo i te ich reakcje są często aż przesadzone. Tyle że wynikają one z prawdziwej pasji. A ludzie mają z tego rozrywkę.
Odwiedziliśmy rodzinną miejscowość Krzysztofa Piątka. Zobacz nasz reportaż.
- Ma pasję, kocha Milan, jest szowinistyczny. Ludzie czasem wolą bardziej oglądać jego niż sam mecz. To przecież wydaje się absurdalne - mówi nam komentator piłkarski stacji Eleven i ekspert od włoskiej piłki Mateusz Święcicki. I dodaje: - Wielu próbuje go naśladować, ale to jedynie kopie. On w grupie takich komentatorów jest najsłynniejszy, najbardziej wyrazisty i wyjątkowy.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Święcicki: - Nawet w dużej telewizji Sky możesz sobie wybrać, czy chcesz oglądać mecz z komentarzem profesjonalnego sprawozdawcy, czy po kibicowsku. Włosi są fenomenalni. Kiedyś furorę robił program, w którym nie pokazywano meczu, a jedynie reakcje gości w studiu na błędy arbitrów. Program tylko o sędziach miał rekordową oglądalność.
Bettoni raz jeszcze: - Podczas programu zobaczycie komentatorów krzyczących, trzęsących się, płaczących z powodu straconego gola. To bardzo zabawny sposób śledzenia piłki. Na pewno unikalny, który pokazuje naszą pasję. A Włosi cały czas pragną piłki i emocji z nią związanych.
[b]Crudeli po golach Piątka z Napoli.
[/b]
Święcicki nie ma żadnych wątpliwości, że taki sposób komentowania nie przyjąłby się w Polsce. - My nie mamy takiego temperamentu - mówi.
Rewolucja bunga bunga
Nie wyobrażamy też sobie pięknych modelek, w ogóle kultu roznegliżowanych kobiet opowiadających o futbolu, a to kolejny stały element tamtejszej piłki. Jednak Włosi nie zawsze tacy byli. To, co oglądamy dziś, jest dziełem rewolucji, jaką na tamtejszym rynku mediów (też sportowych) przeprowadził nie kto inny jak Silvio Berlusconi. Wcześniej jedyny nadawca w Italii, czyli RAI, pokazywał wszystko w sposób oszczędny, wręcz ascetyczny. Gdy Berlusconi założył pierwszą stację prywatną, we Włoszech zaczęła się medialna rewolta.
Silvio Berlusconi sprzedał ukochane dziecko. CZYTAJ WIĘCEJ.
Tłumaczy Święcicki: - Kupował amerykańskie licencje na show, seriale i najpopularniejsze filmy. Wszędzie wprowadzał wyzywająco ubrane kobiety: do reklam, teleturniejów z wiedzy, programów sportowych. Skomercjalizował media tworząc rozrywkę. Tak samo traktował AC Milan, uważał, że klub musi być przedsiębiorstwem z pogranicza sportu i rozrywki. Te kobiety pojawiające się w programach są często ważniejsze niż sama treść.
I podaje przykłady: - Melissa Satta czy Dilletta Leotta mają miliony followersów w mediach społecznościowych i ludzie często oglądają programy dla nich. Poza tym Włosi doskonale widzą, jak takie prezenterki wpływają na piłkarzy. W telewizji trzeba przede wszystkim wyglądać. I tak do tego podchodzą. Poza tym oni wciąż wiedzę czerpią przede wszystkim z telewizji, mniej z internetu. Nie zapominajmy też, że te kobiety często mają wiedzę, nie są amatorkami. Choć zdarzają się i przykłady kompromitacji.
Zobacz jak prezenterka zamiast wyniku "Jeden do zera", czyta "Dziesięć".
Niedawno jeden z portali zorganizował mistrzostwa Włoch w kategorii: Najpiękniejsza prezenterka sportowa. Setki tysięcy ludzi głosowało, to był wielki hit. Było jak w piłkarskim turnieju: faza grupowa, potem ćwierćfinały, półfinały, finał. Wygrała Federica Nargi (żona piłkarza Sassuolo Alessandro Matriego). Nawet poważne media jak "La Gazzetta dello Sport" o tym informowały.
To są właśnie media stworzone przez Berlusconiego. Człowieka, który przed meczem w Lidze Mistrzów z Arsenalem pytał piłkarzy Milanu, ile wynosi ich rekord w uprawianiu seksu podczas jednej nocy. Po czym sam powiedział zawodnikom, że jego najlepszy wynik to 27.