- Kibice Genoi CFC płoną od środka - opowiada Alessandro Legnazzi z "Pianeta Genoa". - Są bardzo smutni z powodu sprzedaży Krzysztofa Piątka. Napastnik mógłby grać tutaj do czerwca i zdobyć minimum kolejne dziesięć bramek dla Gryfonów. Nigdy tego nie wybaczą Enrico Preziosiemu. Podobnie jak tego, że w przeszłości oddał Diego Milito, Thiago Mottę, Diego Perottiego i Tomasa Rincona.
Nastroje w mieście nie uległy zmianie po tym, jak pod koniec stycznia Piątek przeszedł z Genoi do Milanu za 35 mln euro. A w Mediolanie Polak dalej strzela jak na zawołanie. W czterech meczach cztery razy trafił do siatki. - Sprzedajcie też śnieg do Piemontu, przecież wszystko sprzedajecie. Dlaczego sprzedali Piątka do Milanu za 35 mln euro, a nie do West Hamu United za 45 mln? - pisali zdenerwowani kibice Genoi zaraz po ogłoszeniu transferu.
Czy fani gryfonów zamierzają protestować? - To nie jest odpowiedni moment - domyśla się Legnazzi. - Może podczas letniego okna transferowego...
Nastroje nie poprawiają się, mimo że w ostatnich trzech meczach bez Polaka Genoa zdobyła pięć punktów. To niezły wynik biorąc pod uwagę, że Gryfonom zależy przede wszystkim na utrzymaniu się w Serie A. Po 23. kolejkach są na 13. miejscu i mają siedem punktów przewagi nad strefą spadkową.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Legnazzi: - Cesare Prandelli musiał znaleźć inne rozwiązanie, by Genoa dalej strzelała. Teraz ciężar zdobywania bramek jest rozłożony głównie na pomocników, ale i napastników: Christiana Kouame i Antonio Sanabrię.
Drugi z wymienionych snajperów został wypożyczony z Realu Betis jako następca Piątka. 22-letni Paragwajczyk w trzech meczach strzelił już dwa gole. Czyli bez polskiego bombera też można. - No nie do końca - odpowiada Alessandro Legnazzi z "Pianeta Genoa". - Piątek to Piątek. Sanabria jest innym typem napastnika. Jest bardziej dynamiczny, uzupełnia się we współpracy z Christianem Kouame, ale nie jest tak zabójczy jak Polak. W ostatecznym rozrachunku to niezły napastnik, który przyda się Cesare Prandellemu.
Czytaj też: Krzysztof Piątek nie jest Robocopem. Woli być "El Pistolero"