Jagiellonia Białystok pokonała Wisłę Płock, mimo wielu problemów. "Szacunek dla zespołu, że walczył do samego końca"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- Nie chcę się tłumaczyć, ale mieliśmy w tygodniu sporo problemów zdrowotnych. Wirus dopadł kilku chłopaków - powiedział trener Ireneusz Mamrot po zwycięstwie Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock (1:0).

Wydawało się, że mecz Jagiellonii z Wisłą Płock zakończy się bezbramkowym remisem. Ostatnia akcja przechyliła jednak szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Gol Jakuba Wójcickiego sprawił, że 3 punkty zostały w Białymstoku. - Szacunek dla zespołu, że walczył i grał o zwycięstwo do samego końca. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo - powiedział Ireneusz Mamrot na pomeczowej konferencji prasowej.

Szkoleniowiec Jagi był szczególnie dumny, że jego zespół potrafił sobie poradzić z kłopotami. - Nie chcę się tłumaczyć, ale naprawdę mieliśmy w tygodniu sporo problemów zdrowotnych. Wirus dopadł kilku chłopaków i nie wszyscy mogli przepracować ten tydzień tak, jak należy - zaznaczył.

Czytaj także: Piłkarze Jagiellonii okazali wsparcie kontuzjowanemu koledze

- Jak mamy 4 skrzydłowych, a 2 jest kontuzjowanych, to trzeba kombinować. Na szczęście Kuba Wójcicki po raz drugi wszedł na bok pomocy i zapewnił nam trzy punkty, tak jak w pamiętnym meczu z Arką Gdynia (3:2 w rundzie wiosennej zeszłego sezonu - przyp. red.). Wiadomo, że jest to inna sytuacja, gdy taki zawodnik wchodzi na końcówkę spotkania, tym bardziej że Kuba jest dla mnie prawym obrońcą. Na pewno był tutaj problem - nie krył dalej Mamrot.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium wymęczył wygraną nad Augsburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Trener białostoczan zaskoczył nieco kibiców, zdejmując już w przerwie Patryka Klimalę i zastępując go Stefanem Scepoviciem. - Ciężko mu się grało przy tych środkowych obrońcach. On woli grać, gdy tych wolnych przestrzeni jest więcej, a ja wymagam od niego trochę innego poruszania się w takim meczu. Brakowało mi jego zejść w boczny sektor, gdy mocno ograniczeni byli Martin czy Arvydas. Patryk powinien był wtedy schodzić do prostopadłej piłki. I dlatego uważam, że Stefan dał dobrą zmianę. Doszedł do jednej bardzo dobrej sytuacji, a w decydującej akcji meczu to on uderzał głową - wytłumaczył.

Kolejnym przeciwnikiem Jagiellonii będzie Cracovia. Być może na to spotkanie wróci już Jesus Imaz. - W tym tygodniu dosyć mocno biegał i we wtorek ma wizytę kontrolną u lekarza, po której będzie wiadomo, czy może wejść w trening z drużyną. Należy jednak także pamiętać, że w kilka dni nie odbuduje formy fizycznej z 2 miesięcy. A jeśli będzie jakiekolwiek ryzyko odnowienia kontuzji, to nie możemy ryzykować, bo wówczas stracimy go do końca rundy - zakończył Mamrot.

Komentarze (0)