Piłkarze Lechii bronili Sławomira Peszkę. "Takie sytuacje się zdarzają"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

Piłkarze Lechii Gdańsk starali się wpłynąć na decyzję Piotra Stokowca o odsunięciu Sławomira Peszki od drużyny. Szkoleniowiec był jednak nieugięty.

Przypomnijmy, że w połowie października Piotr Stokowiec postanowił przesunąć Sławomira Peszkę do rezerw. Powodem było zachowanie pomocnika, który pokłócił się z asystentem trenera Maciejem Kalkowskim.

Zobacz również: "New York Times": Jakub Błaszczykowski ratuje Wisłę Kraków

Piłkarze Lechii Gdańsk wstawili się za Peszką, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów. - Mieliśmy spotkanie rady drużyny. Ja mocno stawiałem się za Sławkiem. Trener podjął taką, a nie inną decyzję. To była siła wyższa, trudno temu zaradzić - powiedział w "Cafe Futbol" Błażej Augustyn.

Jego zdaniem Peszko zasłużył na drugą szanse. -
Każdy popełnia błędy. Kwestia tylko, czy ktoś potrafi ci je wybaczyć czy nie - dodał.

ZOBACZ WIDEO Pizarro nie przestaje zaskakiwać. 40-latek zapewnił Werderowi remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj również: Marek Wawrzynowski: Błaszczykowski. Piłkarz Narodowy (felieton)

Błażej Augustyn w swojej karierze wielokrotnie spotykał się z podobnymi konfliktami. - Takie sytuacje się zdarzają. Za granicą czasami używa się takich słów, że to przechodzi ludzkie pojęcie i nie wyciąga się z tego konsekwencji - zakończył.

Sławomir Peszko nie otrzymał szansy na rehabilitację od Piotra Stokowca. Zimą trafił na zasadzie wypożyczenia do Wisły Kraków. W bieżącym sezonie dla Lechii zagrał tylko jedno spotkanie przeciwko Jagiellonii.

Na boisku spędził 30 minut, a w doliczonym czasie gry otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul na Arvydasie Novikovasie. Został za to zawieszony na trzy miesiące, a gdy kara dobiegała ku końcowi, to doszło do wspomnianego konfliktu i odsunięcia od zespołu.

Źródło artykułu: