- Trener podkreśla, że jestem uniwersalnym zawodnikiem, dlatego szuka różnych rozwiązań. To, gdzie gram, zależy od taktyki - mówił Piotr Zieliński w ostatnim wywiadzie dla WP Sportowe Fakty. - Muszę odbierać piłkę i jak najszybciej transportować ją do przodu. Na razie wychodzi to dobrze, więc mam nadzieję, że w kolejnych meczach też tak będzie - dodał przed tygodniem dla "Polsatu Sport". Carlo Ancelotti kontynuuje swój eksperyment i w czwartkowym spotkaniu Ligi Europy znowu sprawdza umiejętności defensywne 24-latka.
On, w porównaniu do Arkadiusza Milika, zagrał od pierwszej minuty. Zieliński nie zaczął jednak najlepiej swojego spotkania. Kilkanaście minut po pierwszym gwizdku zagrał wprost pod nogi Stephena Odeya. Napastnik FC Zurych był tuż przed polem karnym, ale szybko dopadł go Kalidou Koulibaly. Od tej pory zawodnik z Ząbkowic Śląskich grał tylko lepiej. W 23. minucie otworzył drogę do bramki Lorenzo Insigne, ale Yanick Brecher obronił strzał Włocha. Zieliński swój występ zakończył w 66. minucie, kiedy zmienił go Allan.
Ancelotti w czwartek dał szansę zmiennikom, w tym wracającemu po kontuzji Vladowi Chirichesowi, który wyleczył zerwane więzadła. Do tego w wyjściowym składzie znaleźli się pomocnicy Simone Verdi i Adam Ounas. Obaj najczęściej wchodzili na końcówki spotkań. Tym razem dostali szansę zagrania od początku. Wykorzystali ją.
ZOBACZ WIDEO Świetna forma napastników problemem Brzęczka? "Jestem po rozmowach z Lewandowskim i Piątkiem"
Była 43. minuta, kiedy Napoli zdobyło pierwszą bramkę w rewanżowym meczu. Ounas minął kolejnych obrońców i zszedł do środka z prawej strony. Stamtąd Algierczyk zagrał w pole karne do Verdiego. Zawodnik kupiony latem z Bologni uderzył od razu i zaskoczył Yanicka Brechera.
Czytaj też: "To nie jest mój Milan, ani Piątka". Gennaro Gattuso docenia wszystkich graczy
Nie było to ostatnie zdanie Ounasa. 22-latek rozegrał świetne zawody. Nie bał się dryblingów i urywał się przeciwnikom najczęściej na prawej stronie boiska. W 75. minucie Algierczyk postawił kropkę nad "i". Wykorzystał świetne dogranie od Driesa Mertensa i w swoim stylu ruszył flanką. Ounas wszedł w pole karne i trafił na 2:0. Chwilę po tym zmienił go Arkadiusz Milik.
Były napastnik Ajaksu Amsterdam odpowiednio zastąpił młodszego kolegę. Zaraz po wejściu, z dystansu postraszył Brechera. W 80. minucie huknął z lewej nogi, ale piłka minęła bramkę o centymetry.
A w doliczonym czasie gry bramka była o krok. Milik dostał podanie od Insigne i wystarczyło jedynie dostawić nogę. Piłka w ostatnim momencie odskoczyła Polakowi. Było naprawdę blisko. 24-latek od września 2017 roku czeka na kolejnego gola w europejskich pucharach. Ostatniego strzelił Szachtarowi Donieck we wrześniu 2017 roku.
Zobacz również: Sebastian Szałachowski. Igraszki z diabłem
Szwajcarzy mieli swoje dobre momenty, ale w Neapolu było widać różnicę klas. FC Zurych nieźle zaczął mecz, mocno naciskał na rywali, ale napastnikom brakowało argumentów. Tym bardziej, że u siebie przegrali 1:3 i mieli bardzo trudne zadanie w rewanżu. Do ostatniego gwizdka oddali tylko jeden celny strzał.
SSC Napoli - FC Zurych 2:0 (1:0), pierwszy mecz 3:1
1:0 - Simone Verdi 43'
2:0 - Adam Ounas 75'
Napoli: Alex Meret - Elseid Hysaj, Vlad Chiriches (56' Sebastiano Luperto), Kalidou Koulibaly, Faouzi Ghoulam - Adam Ounas (77' Arkadiusz Milik), Amadou Diawara, Piotr Zieliński (66' Allan), Simone Verdi - Lorenzo Insigne, Dries Mertens.
Zurych: Yanick Brecher - Adrian Winter, Umaru Bangura, Mirlind Kryeziu, Benjamin Kololli (82' Levani Kherabadze) - Salim Khelifi, Simon Sohm, Toni Domgjoni, Marco Schoenbaechler (65' Bledian Krasniqi) - Stephen Odey (60' Lavdim Zumberi), Assan Ceesay.
Żółte kartki: Chiriches (Napoli).
Sędziował: Anastasion Sidiropoulos.