Niemal 30 tys. widzów na trybunach, gorąca atmosfera i wielkie oczekiwania, spotęgowane dodatkowo dwiema porażkami na starcie ligowej wiosny - przy takiej otoczce Kolejorz spróbuje odrobić część strat do czołówki, a te już teraz są dla niego poważnym problemem. Do podium traci bowiem sześć punktów, zaś do liderującej Lechii Gdańsk - aż trzynaście.
Po klęsce z Piastem Gliwice (0:4), Adam Nawałka nie miał wesołej miny, mimo to stara się trzymać fason. - Tym razem mieliśmy trochę dłuższy, bo ośmiodniowy mikrocykl. To była dobra okazja, by skorygować błędy i pewne sprawy nadrobić. Bywało, że trenowaliśmy po dwa razy dziennie. Na zajęciach widać progres, teraz musimy go potwierdzić w meczu - stwierdził opiekun Lecha.
Legia też nie wystartowała najlepiej, bo po inauguracyjnej wygranej z Wisłą Płock (1:0), w poprzedniej kolejce uległa u siebie Cracovii (0:2). Mistrz Polski ma jednak znacznie lepszą sytuację w tabeli. Jest wiceliderem i wciąż może realnie myśleć o obronie tytułu.
ZOBACZ WIDEO Brzęczek skomentował sytuację Wisły Kraków. "Miesiąc temu nikt nie wierzył, że przetrwają"
Kolejorz zaś znalazł się pod ścianą, o czym świadczą słowa Macieja Gajosa. - Nie chcę patrzeć na grę Legii, bo w tej chwili musimy przede wszystkim poprawić swoją. Oglądałem oba mecze rywala, jednak obecnie będzie lepiej, jeśli skoncentrujemy się na własnej pracy.
Starcie Lecha z Legią to ekscytujący pojedynek trenerów. Zarówno Adamowi Nawałce, jak i Ricardo Sa Pinto trudno odmówić charyzmy, choć to Portugalczyk wyraża ją zdecydowanie bardziej ekspresyjnie. Trener poznaniaków raczej tonuje emocje. - Mecz będzie intensywny, a zawodnicy wejdą na maksymalne obroty. Na boisku na pewno będzie gorąco, ale na ławkach wierzę, że spokojnie - przyznał.
O spokój w szeregach Kolejorza może być jednak ciężko. Trzecia porażka z rzędu mogłaby poważnie zachwiać szansami ekipy ze stolicy Wielkopolski nawet na europejskie puchary, a statystyki za nią nie przemawiają. Na dziesięć ostatnich ligowych spotkań z Legią przegrała aż osiem. Co więcej, w obecnym sezonie najwyżej średnio wykorzystuje atut własnego boiska. Jest pod tym względem dopiero 7. drużyną Lotto Ekstraklasy, a komplet punktów z Poznania wywiozły już Wisła Kraków (zwyciężyła 5:2), Lechia Gdańsk (1:0) oraz KGHM Zagłębie Lubin (2:1). Legioniści tymczasem znakomicie radzą sobie na wyjazdach. Są pod tym względem najlepsi i przegrali dotąd tylko w Szczecinie (1:2). Czy uda im się zdobyć również stadion w Poznaniu? O tym przekonamy się w sobotę o godz. 18.00.