Krzysztof Mączyński odpowiada na zarzuty Ricardo Sa Pinto. "Dla mnie jest zwykłym tchórzem"

Krzysztof Mączyński w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" odpowiada na zarzuty Ricardo Sa Pinto. - Będę się bronił. Nie pozwolę, by przebieraniec z Portugalii obrażał mnie i w konsekwencji moją rodzinę - mówi.

Michał Jankowski
Michał Jankowski
Krzysztof Mączyński WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Krzysztof Mączyński
Ricardo Sa Pinto w ciągu kilku miesięcy zaprowadził swoje porządki w Legii Warszawa. Od składu usunął kilku ważnych dotychczas zawodników, jak choćby Arkadiusza Malarza czy Miroslava Radovicia.

Najwięcej kontrowersji wzbudziło jednak przesunięcie do rezerw Krzysztofa Mączyńskiego. Były reprezentant Polski stał się wrogiem numer jeden Portugalczyka. Na każde pytanie o niego reagował bardzo nerwowo.

Czytaj takżeMioduski poirytowany zachowaniem trenera. Sa Pinto wezwany na poważną rozmowę

W październiku Mączyński został przesunięty do rezerw. Jak się okazuje konflikt zaczął się dość niepozornie. Sa Pinto w wolnym czasie wezwał zawodnika do klubu. Ten początkowo oponował, tłumacząc się, że musi odebrać dzieci z zajęć i się nimi zająć i pojawi się przed treningiem. Ostatecznie jednak przyjechał na spotkanie od razu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 104. Jarosław Królewski: Wisła będzie najbardziej rozwiniętym technologicznie klubem w Europie

- Reakcja trenera była ostra: "To są moje rodzinne sprawy, które go nie interesują i jeśli w 30 minut nie pojawię się w klubie, wiadomość, że nie wykonuję jego poleceń, zostanie przekazana do prezesa". Przyjechałem bardzo zdenerwowany, a trener tylko dolał oliwy do ognia. Usłyszałem, że na razie nie ma dla mnie czasu, bo rozmawia ze sztabem - opowiada Krzysztof Mączyński w wywiadzie udzielonym "Przeglądowi Sportowemu".

Zawodnik został wtedy przesunięty do rezerw. Mączyński odniósł się do zarzutów. Zapewnia, że choć nie był zadowolony z powodu siedzenia na ławce, to nigdy nikomu się nie stawiał.

31-letni zawodnik uświadomił sobie, że Sa Pinto chce go usunąć z klubu, aby zrobić miejsce pod transfery "swoich" zawodników. - Czy to przypadek, że transfery do klubu są pilotowane przez tego samego menedżera, który reprezentuje trenera? - zastanawia się Mączyński.

Czytaj także: Trener Legii nie zgadza się ze Zbigniewem Bońkiem

Trenerowi Legii często zarzuca się, że potrafi mieć duże wymagania od zawodników w ich wolnym czasie. Podobną sytuację do Mączyńskiego przeżył Jose Kante, który również stracił zaufanie w oczach Sa Pinto. - Po meczu z Pogonią były dwa dni wolnego, postanowił odwiedzić syna, to były dla niego ważne prywatne sprawy. Nie uszanował tego człowiek, który swoją drużynę często nazywa "familią". Przecież to śmieszne i żałosne zarazem - opowiada Mączyński.

Zdradził on również, że Legia miała zarezerwowane bilety i hotel dla Arkadiusza Malarza na zgrupowanie w Portugalii i nawet wysłane zostały tam jego rzeczy.

Ricardo Sa Pinto w ostatnim czasie coraz częściej jest krytykowany za swoje zachowanie. Głośno było o tym, że nie podał ręki Michałowi Probierzowi, choć sam często wspomina o szacunku. - Pan Sa Pinto i szacunek dla innego człowieka? To jest szczyt hipokryzji - wścieka się Mączyński i zapewnia, że nie poda nigdy Sa Pinto ręki.

- Ludzie uważają pana Sa Pinto za trenera z zasadami i mocnym charakterem. Dla mnie jest zwykłym tchórzem, który tylko gra twardego. Nigdy nie pracowałem z kimś tak nieszczerym jak Sa Pinto - kończy Mączyński.

Po kilku miesiącach spędzonych w rezerwach piłkarz porozumiał się z władzami klubu i rozwiązał swój kontrakt z Legią Warszawa. Łącznie w tym klubie rozegrał 46 meczów. W styczniu związał się ze Śląskiem Wrocław, w którym jest podstawowym zawodnikiem.

Którą stronę popierasz w konflikcie Mączyński - Sa Pinto?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×