El Clasico. Gerard Pique. Nienawiść do Realu Madryt ma we krwi

Jakub Artych
Jakub Artych

Celebryta i biznesmen

O Pique nigdy nie było cicho również z powodów pozasportowych. Przez związek z Shakirą stał się też również celebrytą. Piłkarz i kolumbijska gwiazda muzyki tworzą jedną z najsłynniejszy par showbiznesu. Ich życie prywatne nie schodziło z pierwszych stron gazet i portali.

- Poznaliśmy się podczas kręcenia klipu w 2010 roku, a kiedy już była w RPA, wysłałem jej wiadomość z pytaniem, jaka pogoda jest w tym kraju. Odpisała mi typową bzdurą. I tak się zaczęło. Później napisałem jej, że jeśli mamy dojść do finału, żeby znów ją zobaczyć, zrobię to - wspominał Pique

Paradoksalnie, Pique nie lubił rozgłosu w życiu prywatnym. Nienawidzi fotoreporterów, którzy na każdym kierunku chcieli sfotografować jego w towarzyskie Shakiry. Rozpoznawalność ma jednak swoje duże plusy. Status gwiazdy pomógł mu rozkręcić kilka projektów, w które angażuje się równie mocno jak w grze na boisku.

Czytaj także: Real upokorzony w Pucharze Króla

Gerard to prawdziwy człowiek biznesu. Do grona przyjaciół piłkarza zaliczają się m.in. twórca Facebooka i jeden z najbogatszych ludzi świata, Mark Zuckerberg. Już w 2011 roku założył spółkę Kerad Games, w którą zainwestował niespełna dwa miliony euro. Stoper Barcelony jest osobą decyzyjną w firmie, bowiem posiada aż 80 procent udziałów.
 
Katalończyk mocno zaangażował się również w reformie Pucharu Davisa, co nie przyniosło mu jednak kolejnych przyjaciół. Wręcz przeciwnie.

Wyjaśnijmy cale zamieszanie. Od przyszłego sezonu rozgrywki zmienią swój kształt. Nie będzie już klasycznej formuły z meczami rozgrywanymi u siebie lub na wyjeździe w ramach Grupy Światowej. W zamian 18 najlepszych tenisowych reprezentacji świata spotka się w jednym mieście i na przestrzeni jednego tygodnia rozstrzygnie między sobą walkę o drużynowe trofeum.

Pique przez wiele miesięcy był w ogniu krytyki. Sprzeciwiły mu się wielkie gwiazdy, na czele z Rogerem Federerem czy Novakiem Djokoviciem. Mimo silnej opozycji, piłkarz Barcelony cały czas forsował swój pomysł i dopiął swego. - Nie chcę być twarzą tych rozgrywek. Puchar Davisa nie będzie Pucharem Pique - analizował. - Próbowałem porozmawiać z Rogerem, ale jest to trudne. Odbyłem rozmowę z jego agentem. Każdy zarządza swoją karierą w sposób taki, jaki uważa za najlepszy. Na pewno nie chce nikogo krzywdzić - zapowiadał.

Przyszły prezydent

Nie jest tajemnicą, iż marzeniem Gerarda Pique jest po zakończeniu kariery zostać prezydentem Barcelony. Byłoby to spełnienie marzeń jego oraz dziadka, który zaszczepił mu miłość do klubu.

- Myślę, że to będzie dla mnie naturalny krok. Chciałabym zostać w piłkarskim środowisku, ale nie widzę siebie w roli trenera. Chyba nie miałbym z tego przyjemności - przyznał Katalończyk. - Za to widzę się jak najbardziej w roli prezydenta FC Barcelona, bo kocham ten klub całym sercem. Mam poczucie, że to będzie logiczny następny krok po zakończeniu kariery sportowej - dodał.

- Ja bym na niego zagłosował. Ma osobowość, kocha Barcę, jest odważny. Ma wszystko co potrzebne, żeby być świetnym prezydentem - ocenił predyspozycje Pique Joan Laporta, były sternik klubu. Pep Guardiola: Ja prezydentem? W życiu. To już jest zarezerwowane dla Gerarda.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Gerard Pique jest legendą Barcelony?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×