Lechia Gdańsk znów straciła punkty. Piotr Stokowiec: Widać dużo marazmu po moich zawodnikach

Krótka ławka Lechii Gdańsk zaczyna się odbijać czkawką. Piotr Stokowiec stwierdził po zremisowanym 1:1 meczu z Wisłą Płock, że jego piłkarze odczuwają zmęczenie. Kibu Vicuna żałował, że Grzegorzowi Kuświkowi zabrakło chłodnej głowy.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Piotr Stokowiec WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Wisła Płock wywiozła z Gdańska punkt. - Trudno mi powiedzieć cokolwiek po takim meczu. Przeżyliśmy podczas niego dużo emocji. Pierwsza połowa była wyrównana, ale to Lechia była bliżej strzelenia gola na 1:0. My dobrze graliśmy w defensywie, mieliśmy jednak za mało ruchu w środku pola, czekając na kontry. W drugiej połowie strzeliliśmy na 1:0 po dośrodkowaniu Vareli. Mecz zmieniła czerwona kartka Grzegorza Kuświka. Graliśmy o jednego mniej, a Lechia to najlepsza drużyna w Polsce, zajmująca pierwsze miejsce w tabeli i grająca bardzo dobrze - powiedział Kibu Vicuna, trener płocczan.

Zobacz powołania Jerzego Brzęczka!

- Straciliśmy bramkę z karnego i ja do teraz nie wiem za co był ten rzut karny, a oglądałem powtórki cztery razy. Po prostu tego nie rozumiem. Szanujemy punkt, na który czekaliśmy 10 minut po 90 minucie. Szanujemy ten punkt i gramy dalej - dodał Vicuna.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Krzysztof Piątek nie zwalnia tempa. "Nadal się rozwija. Szuka sam siebie"

Drużynę osłabił Grzegorz Kuświk, który grał mocno nerwowo i zszedł po drugiej żółtej kartce. - Taki jest jego styl. Według mnie pierwszej jego żółtej kartki nie było, ale druga jak najbardziej. Zabrakło mu chłodnej głowy. To jednak mimo wszystko doświadczony i ważny dla mnie piłkarz. Prowadziliśmy 1:0 i graliśmy w dziesiątkę nie 30, a 40 minut o jednego mniej. Do tego kontuzji doznał Daehne i choć Żynel zagrał bardzo dobrze, pozostały nam tylko dwie zmiany. W końcówce mieliśmy sytuację na 2:1, jednak jej nie wykorzystaliśmy - podsumował Hiszpan.

Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy!

Lechia Gdańsk straciła punkty w drugim meczu z rzędu. - Nie był to nasz wielki mecz. Zagraliśmy słabiej w ofensywie. Celowo nie chcieliśmy od początku rzucić się na Wisłę Płock, bo takie były nasze założenia. Wiedzieliśmy, że Wisła ma swoje atuty w ofensywie. Nadziewaliśmy się na kontry i musimy mocniej popracować nad grą ofensywną. Było widać dużo marazmu po moich zawodnikach, którzy grają od deski do deski. Są zmęczeni, ale nie chcę by traktować to jako usprawiedliwienie - ocenił Piotr Stokowiec, trener lidera Lotto Ekstraklasy.

- Zabrakło jakości, kreatywności i finalizacji akcji. Jestem daleki od tego, by siać panikę czy lament. Jesteśmy w dobrym miejscu, choć doskwiera nam nieobecność choćby Patryka Lipskiego, który wiele wniósłby do gry ofensywnej. Celowo nie wpuszczamy Lukasa Haraslina na większy wymiar pracy, bo trenuje z nami niespełna dwa tygodnie. Najważniejsze mecze przed nami i wprowadzamy go z głową. Czujemy wielki niedosyt. Mamy fajną, młodą, głodną sukcesów drużynę i zrobimy wszystko, by do samego końca zapewnić emocje dla Gdańska oraz grać o najwyższe cele. Przed nami mecz w Sosnowcu, potem przerwa na kadrę gdzie po badaniach i analizach mamy swój plan. Będziemy szli w kierunku regeneracji i akcentów motorycznych, bo tego wymaga sytuacja. Zdobyliśmy niestety tylko punkt, ale tanio skóry nie sprzedamy - przekazał Stokowiec.

Czy Lechia wygra kolejny mecz w Sosnowcu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×