Zinedine Zidane. Jak wrócić na tron

Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: Zinedine Zidane
Getty Images / Denis Doyle / Na zdjęciu: Zinedine Zidane

- Ryzyko to codzienność trenera - piszą rodacy Zidane'a. Francuz znowu ma zrobić z Realu hegemona. Najpierw musi jednak uporządkować bałagan i znaleźć balans między nowymi twarzami a starymi przyjaciółmi. Jednego już pożegnał - to Jesus Vallejo.

Według relacji samego Zinedine'a Zidane'a to była szybka akcja. Francuz dostał telefon od Florentino Pereza i przyjął ofertę. - Jestem tutaj, bo zadzwonił do mnie prezes. Kocham ten klub i tu jestem - mówił na poniedziałkowej konferencji. Legenda klubu okazała się asem w rękawie prezydenta klubu. Perez musiał ściągnąć 46-latka z ponad dziewięciomiesięcznych wakacji.

Inne informacje donosiło radio COPE. Według jego informacji Zidane mógłby poprowadzić drużynę już w spotkaniu z Realem Valladolid. Przez ustalony wcześniej wyjazd do Włoch, Francuz zgodził się przejąć Real dopiero od poniedziałku. Telefon od Pereza rzeczywiście przyszedł - w środę po odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam.

Przerwa Francuza trwała dokładnie 284 dni. - Pytałem go o nadchodzące projekty, ale przyznał wprost, że skupia się na wypoczynku - przyznał we wrześniu kolega Zidane'a, Robert Pires. - Wyraźnie cieszył się wolnym czasem, że mógł robić, co chce i kiedy chce. Wyglądał na naprawdę zrelaksowanego. Biła od niego prawdziwa radość życia, silniejsza niż wcześniej. Wyglądał podobnie, jak Arsene Wenger, którego widziałem kilka dni wcześniej - wspominał spotkanie z września.

Czytaj też: Pepe Bordalas. Getafe ma swojego Simeone
Zidane podczas swojego urlopu zdążył odwiedzić Arabię Saudyjską i Chiny. Ale wciąż mieszkał w Madrycie.

ZOBACZ WIDEO Zidane wiedział, że wróci do Realu? "Bardzo dobrze sobie to zaplanował!"

Bez rewolucji na start

Na pierwszej konferencji Francuz jak mantrę powtarzał, że chce dobrze skończyć sezon. Podkreślał, że w lidze zostało do dogrania jeszcze 11 meczów. Królewscy są na trzecim miejscu w tabeli. Nad czwartym Getafe mają sześć punktów przewagi. Do drugiego Atletico mają też sześć punktów straty. Poza zasięgiem jest już lider z Barcelony, który odjechał na 12 punktów.

Drugi debiut Zidane'a w roli szkoleniowca Realu już w sobotę. Zespół podejmie Celtę Vigo. Ekipa Frana Escriby jest na drugim biegunie tabeli. Francuz powołując skład na te spotkanie nie podjął żadnych zaskakujących ruchów. Bo i kadra nie jest szeroka przez kontuzje m.in. Viniciusa Juniora i Lucasa Vazqueza. Do tego zawieszony za kartki jest Casemiro: to wydaje się największym problemem, z jakim na starcie musi zmierzyć się nowy-stary trener. Decyzją Zidane'a zabrakło tylko Jesusa Vallejo. Ale 22-letni obrońca już powoli musi pakować walizki, bo niebawem przybędzie mu poważny konkurent.

Latem Los Blancos wzmocni Eder Militao z FC Porto. Zdaniem ekspertów to jeden z największych talentów ligi portugalskiej. Brazylijczyk jest pierwszym transferem drugiej ery Zidane'a. Dopiero po sezonie Real ma ruszyć do prawdziwej ofensywy na rynku.

A to efekt warunków wynegocjowanych z Perezem. - Moim zdaniem to najlepszy wybór, na ten moment nie ma lepszego trenera dla Realu - chwalił Zidane'a Alvaro Benito. - To najlepsze rozwiązanie. Zidane poradził sobie obejmując zespół po Benitezie. Wydawało się, że zostanie na długo - dodał inny były piłkarz Realu, Predrag Mijatović.

Środowisko związane z Królewskimi niemal zgodnie twierdzi, że teraz nie ma lepszego kandydata niż Zinedine Zidane. Wie to też Perez, który według hiszpańskich mediów zgodził się na wszystkie warunki postawione przez trenera: letnie zakupy, niemal pełnia władzy nad zespołem i transferami oraz pensja dwa razy większa niż wcześniej (podwyżka z 7,5 mln euro do 12 mln euro).

Nowe twarze czy dawni przyjaciele

- Sytuacja jest inna, będzie musiał wykonać dużo pracy, ale z tego co słyszałem, jest mocno zdeterminowany - dodał Mijatović. Zidane obsadzając pewne pozycje będzie musiał wybrać między osobami sprawdzonymi przez poprzedników a dawnymi przyjaciółmi.

Chodzi przede wszystkim o lewą obronę, na której nie najgorzej radzi sobie 22-letni Sergio Reguilon. Wychowanek za kadencji Solariego wygrał konkurencję z Marcelo. Brazylijczyk został odstawiony od pierwszego składu w połowie lutego po nieudanym starciu z Gironą (1:2). A przecież, kiedy trenerem był Zidane, 30-latek imponował formą. Już media donoszą, że Francuz za wszelką cenę chce zachować go w składzie.

Podobnie ma się sytuacja z Isco. Hiszpan w tym sezonie przeżywa niezły rollercoaster. Był pewniakiem u Julena Lopeteguiego, odwrotnie u Solariego: Argentyńczyk odstawił pomocnika od pierwszego składu. Teraz przyszedł Zidane, z którym Isco był w bardzo dobrych relacjach. - To dobra wiadomość dla wszystkich - skomentował ponowne zatrudnienie Francuza.

Isco wróci do łask Realu Madryt. Zmiana trenera wybawieniem dla Hiszpana

Obaj zawodnicy we wtorek 12 marca pojawili się w ośrodku treningowym. A nie musieli, bo piłkarze dostali wtedy dzień wolny.

Do tego dochodzi kwestia Gareth Bale, który nie wziął na swoje barki odpowiedzialności po Cristiano Ronaldo. - Od momentu odejścia nie rozmawiałem z Zidane'em. Nie mieliśmy kontaktu od finału Ligi Mistrzów. Byliśmy w dobrych stosunkach, ale nie można powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi. Czułem frustrację, kiedy w Kijowie musiałem być rezerwowym, byłem w dobrej formie i czułem, że zasługuję na pierwszy skład - opowiadał Walijczyk.

Vincent Duluc w swoim felietonie na łamach "L'Equipe" pisał: "Zidane wraca i stawia na szali swoje tytuły. Ryzykuje swój wizerunek, na który zapracował podczas pierwszej kadencji. Jednak ryzyko to codzienność trenera".

Źródło artykułu: