Wymęczona wygrana Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław. Sędzia anulował karnego, Cafu opluł rywala

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Carlos Lopez (w środku) cieszy się ze strzelonej bramki z rzutu karnego w meczu piłkarskiej Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Carlos Lopez (w środku) cieszy się ze strzelonej bramki z rzutu karnego w meczu piłkarskiej Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław

Gol Carlitosa dał wygraną Legii Warszawa ze Śląskiem 1:0. W doliczonym czasie gry sędzia anulował rzut karny dla drużyny z Wrocławia i wyrzucił z boiska zawodnika Legii za oplucie rywala.

Kibic Legii zastanawiający się, co czuje osoba siedząca w biurze, niezbyt przepadająca za swoją pracą, która co jakiś czas niecierpliwie spogląda na zegarek odliczając czas do wyjścia, po meczu ze Śląskiem mógł się w końcu przekonać, jak irytujące jest to uczucie.

W sobotę biurem był stadion w Warszawie, a męczącym przełożonym, który tylko opóźnia skończenie pracy - piłkarze. Obu drużyn.

Można mieć oczywiście pretensje do autora tekstu, że marudzi i za dużo wymaga od zawodników mistrza Polski. Może faktycznie tak już jest i będzie i należy cieszyć się z jakiegokolwiek celnego strzału, nawet jeżeli przypada on dopiero na 27. minutę meczu.

ZOBACZ WIDEO Sampdoria zdemolowała Sassuolo! Karol Linetty z golem i asystą! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Tak mniej więcej wyglądała pierwsza połowa spotkania w Warszawie. Piłka była częściej w górze, a na dole ważniejsze było, kto się mocniej przepchnie, zastawi i przetnie zalążek akcji. Najlepiej wybiciem.

Solidnie, na tle tej młócki, długo wyglądał Iuri Medeiros. Wychowanek Sportingu Lizbona był tym szczęśliwcem, który pierwszy celnie uderzył na bramkę, a oprócz tej akcji kilka razy "namieszał" pod polem karnym Śląska - dośrodkował albo wystawił piłkę koledze na strzał. Żadna z tych sytuacji nie przyniosła jednak gola gospodarzom.

Niewiele wskazywało, że w sobotę zobaczymy choćby jedną bramkę, ale z trochę przypadkowej akcji zdobyli ją gospodarze.

To drużyna Ricardo Sa Pinto zaczęła drugą połowę lepiej. Najpierw groźnie strzelał Cafu, ale tuż obok słupka. Ta akcja Portugalczyka obudziła jego kolegów. Kilka minut później gospodarze mieli rzut karny, bo piłkę ręką odbił Igors Tarasovs. Do jedenastki podszedł Carlitos i pewnie ją wykonał. Hiszpan strzelił jedenastego gola w tym sezonie ekstraklasy.

Po tej sytuacji przewagę mieli zawodnicy Śląska, ale to Legia kontrolowała mecz. Choć goście zaatakowali w końcówce. Z daleka uderzał Krzysztof Mączyński, ale dobrze zachował się Radosław Cierzniak. Bramkarz Legii jeszcze lepiej spisał się po strzale Damiana Gąski z kilkunastu metrów odbijając piłkę na rzut rożny.

W doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut karny dla Śląska, ale odwołał go kilka minut później po skorzystaniu z powtórki wideo. Ta sytuacja wywołała małe zamieszanie i przepychanki, po których czerwoną kartkę zobaczył Cafu, który opluł Arkadiusza Piecha. Dla piłkarza Legii to druga czerwona kartka w ciągu czterech dni, wcześniej wyleciał z boiska w przegranym spotkaniu Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa (1:2) w środę.

Śląskowi nie pomogli doświadczeni zawodnicy i dwóch byłych legionistów (Łukasz Broź i Mączyński). To był mecz z podtekstami, po medialnej burzy Sa Pinto i Mączyńskiego, ale trener nie prowokował zawodnika, a piłkarz trenera swoim występem. Zagrał tak, jak Sa Pinto chciał: kiepsko. A Legia wygrała.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
1:0 - Carlitos 53'

Legia: Radosław Cierzniak - Marko Vesović, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Luis Rocha - Iuri Medeiros (68' Sandro Kulenović), Cafu, Andre Martins, Michał Kucharczyk (37' Dominik Nagy), Sebastian Szymański - Carlitos (84' Paweł Stolarski).

Śląsk:
Jakub Słowik - Piotr Celeban (81' Arkadiusz Piech), Wojciech Golla, Igors Tarasovs, Łukasz Broź, Mateusz Radecki (75' Farshad Ahmadzadeh) - Krzysztof Mączyński, Robert Pich (65' Damian Gąska), Michał Chrapek, Lubambo Musonda - Marcin Robak.

Żółte kartki: Vesović - Chrapek, Ahmadzadeh, Piech, Broź.

Czerwona kartka:
Cafu 90'.
Sędziował:

Daniel Stefański.

Widzów:
24 209.

Źródło artykułu: