Klich nie uważa, że wygrana z Austrią (1:0) jakoś szczególnie zmieniła atmosferę w reprezentacji. Drużyna Jerzego Brzęczka rozpoczęła eliminacje od świetnego wyniku pokonując najgroźniejszego rywala do wygrania grupy na jego boisku.
- Każdy z nas wiedział przed meczem, że to zwycięstwo będzie potrzebne i nadejdzie, ale szczerze mówiąc, więcej spokoju dało bardziej wam dziennikarzom, niż nam zawodnikom - mówi Klich. - Mamy jednak nadzieję, że przed nami nowe otwarcie i będziemy wygrywać częściej niż ostatnio - komentuje pomocnik Leeds United.
Klich przestrzega przed lekceważeniem Łotwy. - W takich meczach wszystko sprowadza się do strzelenia pierwszego gola, później gra się łatwiej. Zaangażowaniem i ciężką pracą można uzyskać dobry wynik, nie zawsze wygrywa lepsza drużyna, dlatego trzeba być czujnym - mówi piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki po meczu z Austrią. "Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Zaczyna się nowa reprezentacja"
- Jesteśmy faworytem, trzeba to potwierdzić na boisku, ale grałem w swojej karierze w różnych meczach. Na przykład z San Marino w eliminacjach MŚ 2014 mieliśmy wygrać bez problemów, a nawet z takim rywalem straciliśmy gola - wspomina zawodnik.
Klich wie, że Łotysze będą chcieli dobrze wypaść w Warszawie. - Wielu zawodników z Łotwy gra w Polsce, dla nich to będzie ważny mecz, będą się chcieli wypromować. Na pewno nie odpuszczą, nie możemy ich zlekceważyć - dodaje Klich.
Początek spotkania Polski z Łotwą w niedzielę o godzinie 20.45.
El. ME 2020. Polska - Łotwa. Z kim zagramy w niedzielę, czyli czekając na festiwal bramek