El. ME 2020. Polska - Łotwa. Wolne miejsca na PGE Narodowym. Najniższa frekwencja od ponad dwóch lat

WP SportoweFakty / Mateusz Skwierawski / Na zdjęciu: PGE Narodowy w Warszawie
WP SportoweFakty / Mateusz Skwierawski / Na zdjęciu: PGE Narodowy w Warszawie

51 112 widzów obecnych było na trybunach PGE Narodowego podczas meczu eliminacji mistrzostw Europy pomiędzy Polską i Łotwą (2:0). To najniższa frekwencja od października 2016 roku.

Nastroje wokół reprezentacji Polski w trakcie ostatnich miesięcy mocno się zmieniły. Przed mistrzostwami świata trudno było zdobyć bilety na domowe mecze Biało-Czerwonych, a PGE Narodowy pękał w szwach. Na mecz z reprezentacją Łotwy sprzedano 51 112 biletów, a kilka dni przed meczem PZPN informował, że nabywców znalazło 45 tysięcy wejściówek.

Po nieudanym mundialu i słabych występach w Lidze Narodów UEFA, kadra Jerzego Brzęczka musi odbudować zaufanie wśród kibiców. W wypełnieniu trybun PGE Narodowego nie pomogło nawet wyjazdowe zwycięstwo nad reprezentacją Austrii (1:0) i obniżka cen biletów w porównaniu do eliminacji mistrzostw świata.

Zobacz także: Michał Kołodziejczyk: Wrócił Kapitan, cały na biało (komentarz)

51 112 widzów to najniższa frekwencja podczas meczów reprezentacji Polski na PGE Narodowym od 11 października 2016 roku. Wtedy Biało-Czerwoni zmierzyli się w Warszawie z Armenią. Wygrali 2:1, ale na trybunach obecnych było 44 786 kibiców. Jeszcze gorszą frekwencję - 27 763 widzów - miało starcie z reprezentacją Gibraltaru (8:1), które rozegrano 7 września 2015 roku.

ZOBACZ WIDEO Pazdan o powrocie do kadry. "Ostatnie pół roku było tragiczne. Ciesze się, że wróciłem"

Od meczu z Armenią Biało-Czerwoni rozegrali pięć meczów na PGE Narodowym. Frekwencja na nich wynosiła od 53 803 (towarzyskie starcie z Litwą - 4:0 - przed mundialem) do 57 538 (mecz eliminacji MŚ z Czarnogórą - 4:2)

Trzeba jednak dodać, że Łotwa to teoretycznie najsłabsza drużyna w grupie G eliminacji do mistrzostw Europy. W przypadku meczów z tego typu rywalami PZPN zawsze miał problem ze sprzedażą biletów, czego potwierdzeniem jest frekwencja na wyżej wymienionych meczach z Armenią i Gibraltarem.

Zobacz także: El. ME 2020. Polska - Łotwa. Jakub Błaszczykowski: Możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość

Atmosfera na trybunach - zwłaszcza w pierwszej połowie - była jednak grobowa. Kibice nie prowadzili dopingu, dało się słyszeć gwizdy po nieudanych zagraniach. Zmieniło się to w drugiej połowie, gdy Polacy ruszyli do ataków, a w ostatnim kwadransie strzelili dwie bramki.

Źródło artykułu: