Władysław Łach objął zespół ze Stalowej Woli 20 września 2007r., kiedy to jedyny przedstawiciel Podkarpacia w pierwszej lidze sięgnął dna. Zdołał on jednak wykrzesać jeszcze z piłkarzy trochę energii, dzięki czemu Stalówka w kolejnym sezonie miała ponownie występować na zapleczu ekstraklasy. W sezonie 2008/2009 Łach miał spore kłopoty kadrowe. W rundzie jesiennej zespół z Podkarpacia jeździł na wyjazdy w 13-14 osobowym składzie. Nic więc dziwnego, że klub z ulicy Hutniczej spadał w tabeli coraz niżej. W przerwie zimowej dokonano jednak wzmocnień, które okazały się skuteczne, bowiem zielono-czarni zachowali ligowy byt.
Obecny opiekun Stali na konferencji po meczu jedenastek ze Stalowej Woli i Płocka stwierdził, że ruch, co do dalszej jego pracy w klubie z Podkarpacia leży po stronie włodarzy ekipy z ulicy Hutniczej. - Muszę się głęboko nad tym zastanowić czy zostanę dalej w Stalowej Woli. Nie mogę się zgodzić na, powiedzmy sobie, taką samotność, ponieważ jestem, praktycznie byłem odpowiedzialny za wszystko i nie miałem wsparcia logistycznego w prowadzeniu drużyny i w lobbingu na temat piłki nożnej. To musi być trochę inaczej, ponieważ nie może być tak, że drużyna przez cały rok była tylko kilka dni na obozie przygotowawczym. Myśli się, że zespół zostanie solidnie przygotowany. Na pewno nie zgodzę się na niektóre rzeczy, na które natknąłem się na początku ubiegłego sezonu. Sprawa jest otwarta. Kontrakt mam do 30 czerwca. Nigdzie się nie wybieram - powiedział Władysław Łach.
Nie wiadomo także, co będzie nadal z zawodnikami Stalówki. - Powiedziałem chłopakom, żeby zostali w Stalowej Woli. Chciałbym, żeby działacze także rozmawiali ze wszystkimi, bez względu na to, czy będę trenerem Stalówki, czy też nie - dodaje Łach. Na razie tylko kilku piłkarzy wyraziło chęć gry w ekipie z Podkarpacia. Obecnie jeszcze gracze Stali przebywają obecnie na urlopach. Dopiero za kilkanaście dni wyjaśni się, kto zostanie w Stalowej Woli, a kto będzie szukał sobie nowego pracodawcy. Być może i włodarze drużyny z ulicy Hutniczej będą musieli także rozglądać się za nowym szkoleniowcem.