Jestem zwolennikiem gry ofensywnej - rozmowa z Adamem Topolskim, trener GKP Gorzów Wlkp.

- Trafiłem na ludzi, których odblokowałem psychicznie - mówi Adam Topolski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Szkoleniowiec, który wcześniej pracował między innymi w Lechu Poznań z zespołu, który w I lidze nie potrafił wygrać meczu stworzył drużynę, która jest teraz groźna dla każdego.

Artur Długosz: Obejmował pan drużynę GKP Gorzów Wielkopolski, gdy sytuacja tego zespołu w tabeli nie była najlepsza.

Adam Topolski: Można powiedzieć, że była tragiczna. Drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego była na ostatnim miejscu w tabeli. Chcieliśmy dążyć do baraży, co się udało. Po spotkaniu z Gawinem/ Ślęzą Wrocław praktycznie zostaliśmy już w pierwszej lidze. Trafiłem na dobrych zawodników. Oni się dobrze zorganizowali i fajnie jest pracować z tym zespołem.

Jak wyglądali piłkarze GKP na pierwszym treningu pod pana wodzą? Byli smutni, zdeprymowani tym, że nie udaje im się wygrywać?

- Tak, byli to smutni, zdeprymowani chłopcy, po których widać było już rezygnację. Wprowadziłem do zespołu nowego ducha. Widziałem, że umieją grać w piłkę. Pozwoliłem im na to. Troszeczkę poprzestawiałem system, poprzestawiałem zawodników i zaczęli zdobywać punkty.

Rozmawiałem z pana zawodnikami po meczu w Stalowej Woli, gdzie GKP po dobrej grze przegrało. Pańscy piłkarze narzekali także na swojego szkoleniowca. Po pana przyjściu gra drużyny całkowicie się odmieniła.

- Nie będę tego komentował. Chcę podkreślić, że trafiłem na ludzi, których odblokowałem psychicznie. Piłkarsko umieją się sprzedać i pod moją wodzą w siedmiu spotkaniach zdobyliśmy dwanaście punktów. Wygraliśmy zdecydowanie także pierwszy mecz barażowy. Cieszę się, że potrafiłem dotrzeć do tych zawodników.

Preferuje pan bardzo ofensywny styl, co w Polsce jest rzadkością. Przykład GKP pokazuje jednak, że da się grać trzema napastnikami i wygrywać pojedynki w bardzo ładnym stylu.

- Jestem zwolennikiem gry ofensywnej, bo po to ludzie przychodzą na stadiony. Wolę remis 3:3 jak 0:0. Dziś punktacja jest taka, że za zwycięstwo dostaje się trzy punkty, a za remis jeden, także warto grać o zwycięstwo i w związku z tym preferuję grę ofensywną.

Celem który zastał panu postawiony przed przyjściem do GKP było utrzymanie zespołu poprzez baraże?

- Na pewno celem było utrzymanie zespołu. Myśleliśmy o barażach.

Sam wierzył pan w to, że z zawodników GKP da się wykrzesać jeszcze tyle sił i motywacji, aby wywalczyli oni pierwszą ligę dla Gorzowa Wielkopolskiego?

- Była we mnie duża wiara. To przekazałem zawodnikom, inaczej bym nie obejmował tego zespołu. Wiedziałem, że jestem w stanie wydźwignąć tą drużynę. Poskutkowało także to, że sami zawodnicy zaczęli w to wierzyć.

Po którym spotkaniu pańscy piłkarze przekonali się, że jest szansa na pozostanie w lidze? Po meczu z Wartą w Poznaniu?

- Tak. Po tym pojedynku uwierzyliśmy w to, że możemy wygrać w barażach i pozostać w pierwszej lidze.

Przebudził pan także Emila Drozdowicza. Pod pana skrzydłami strzela bramkę za bramką.

- Do Emila było bardzo trudno dotrzeć. Chłopak był troszeczkę załamany. Szukałem mu pozycji i w pomocy i w ataku. Wierzyłem w to, że się odblokuje. Po każdym spotkaniu mówiłem mu uważaj, jeszcze cię będą całować. Rzeczywiście w końcówce Emil pokazał na co go stać i miał duży wkład w to, że GKP utrzyma się w lidze.

Będzie pan dalej szkoleniowcem GKP w nowym sezonie?

- Nie wiem. Na razie prowadzę ten zespół. Żeby być trenerem to trzeba usiąść, porozmawiać i między innymi zaakceptować niektóre warunki. Drużyna się tak ładnie pokazała, że nie wiem ilu z tych zawodników dalej będzie piłkarzami GKP. Grają tak ładnie, że mogą być nimi zainteresowane ekipy z ekstraklasy.

Może inaczej. Chciałby pan dalej pracować w Gorzowie Wielkopolskim?

- Tak chciałbym tutaj dalej pracować, bo jest tu grupa oddanych piłkarzy i naprawdę przekonałem ich do dobrej gry, do tego systemu i można teraz zbierać coraz większe owoce.

Emil Drozdowicz w rozmowie ze mną stwierdził, że także będzie chciał pozostać w Gorzowie.

- Jeżeli nie dostanie ciekawej oferty, takiej, z której powinien być zadowolony to myślę, że za pół roku będzie to bardzo drogi piłkarz.

Jeżeli uda się utrzymać ten skład, pan pozostanie szkoleniowcem drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego, to o co będzie walczyła ta ekipa w przyszłym sezonie?

- Na pewno ten zespół, z tą klasą, z tymi piłkarzy, jeżeli oczywiście uda się ich utrzymać, to na pewno nie będzie walczył o utrzymanie. Na pewno GKP będzie starało się bezpiecznie i spokojnie utrzymać, a być może o coś więcej.

Tegoroczne rozgrywki pierwszej ligi czymś pana zaskoczyły? Wszystko wyjaśniło się praktycznie dopiero w ostatniej kolejce.

- Zaskoczyła mnie bardzo dobra postawa Warty Poznań, jak również brak baraży dla Podbeskidzia Bielsko-Biała. Uważam, że Podbeskidzie zasłużyło na to, aby właśnie w tych barażach zagrać. Największą niespodzianką był GKS Katowice, który grał naprawdę bardzo dobrą piłkę.

Z dobrej strony pokazali się także beniaminkowie.

- Beniaminkowie, tak jak pan mówi pokazali się z dobrej strony, ale w końcówce, tak jak GKP, powinni lepiej się zaprezentować.

Jak drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego zagra w piątkowym meczu? Także ofensywnie? Będziecie chcieli zdobywać kolejne bramki, czy może już spokojniej, tak by utrzymać wynik?

- Nie odpuścimy. Będziemy chcieli strzelać gole i grać bardzo widowiskową piłkę, bo kibice tego oczekują.

Komentarze (0)