6 meczów z rzędu bez zwycięstwa w Lotto Ekstraklasie, stosunek bramek 3:11. Jagiellonia Białystok od kilku tygodni jest w sporym kryzysie. - Pod względem wyników jest to dla mnie najgorszy okres w karierze trenerskiej - nie kryje Ireneusz Mamrot w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu.
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej szkoleniowiec Jagi nie chciał składać żadnych deklaracji dotyczących gry o konkretne cele z uwagi na sporą przebudowę drużyny. Mimo to, z każdym spotkaniem presja wokół niego rośnie, a kibice coraz bardziej domagają się zwolnienia, gdyż przestają wierzyć, że będzie w stanie odmienić grę ich ulubieńców.
- Działacze i fani muszą być cierpliwi. Oczywiście, czasem zwolnienie to jest jedyne wyjście, ale musi się odbywać na zdrowych zasadach. Ponadto należy pamiętać, że są trenerzy, którzy potrzebują czasu, ponieważ budują klub powoli i patrzą na jego wyniki w dłuższej perspektywie. Są też tzw. "ratownicy", którzy mają osiągnąć określony wynik już i wtedy swoim podejściem czy zdolnością motywacji mają odpowiednio wpłynąć na drużynę. Wszystko zależy więc od strategii klubu - uważa Adrian Napierała, który w przeszłości był m. in. obrońcą Jagiellonii (2004-08), a obecnie pracuje jako trener młodzieży w GKS-ie Katowice.
Mamrot bez wątpienia należy do tej pierwszej grupy. Doskonale wiedzieli o tym zresztą w Chrobrym Głogów, gdzie w trakcie kilkuletniej pracy 48-latek potrafił gasić jeszcze większe pożary. Jak choćby ten w rundzie wiosennej sezonu 2011/12, gdy drużyna z Dolnego Śląska jako beniaminek II ligi niespodziewanie włączyła się do rywalizacji o awans. Z ostatnich 12 meczów wygrała jednak tylko... raz (!) i ostatecznie zajęła aż 8. miejsce tabeli. Mimo dużych nacisków na zwolnienie trenera, zarząd ani myślał to zrobić. Co więcej, w najbliższym oknie transferowym pozwolił mu przebudować zespół według jego koncepcji i chociaż początkowo znowu wyniki nie zachwycały, to w końcu cierpliwość popłaciła - po 2 latach głogowianie wygrali rozgrywki na trzecim poziomie. Podobnie było też w maju 2015 roku, kiedy brak wygranej w 4 kolejnych starciach w I lidze sprawił, że nad głową trenera trzymano już topór, a o wszystkim zdecydować miał wyjazdowy mecz z Dolcanem Ząbki. Zwycięstwo 2:0 pozwoliło Mamrotowi pozostać na stanowisku, a zespół zaczął punktować regularnie i na koniec sezonu pewnie się utrzymał.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Katastrofalny kwadrans Bologna FC. Skorupski wpuścił cztery bramki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W Białymstoku także nie podejmują na razie pochopnych decyzji. Co prawda pojawiają się plotki dotyczące rozmów z potencjalnymi następcami, ale na razie trudno traktować je poważnie. Kontrakt Mamrota obowiązuje do końca czerwca 2020 roku i na razie wszyscy w klubie mają nadzieję, że zespół się przebudzi i nie trzeba będzie go rozwiązywać przed upływem tego terminu. Być może mają też w pamięci słowa trenera z września ubiegłego roku. - Budowanie zespołu trwa 3-4 lata i to trener musi wymieniać w nim te słabsze ogniwa, dążyć do jego perfekcji. W tym czasie nieuniknione są też kryzysy, ale działacze muszą pamiętać, że trenerzy uczą się właśnie z nich wychodząc - powiedział wówczas w rozmowie z WP SportoweFakty.
Warto przypomnieć także, że podobną czarną serię w sezonie 2015/16 miał Michał Probierz. Cezary Kulesza nie ugiął się jednak wtedy pod presją części opinii i nie zwolnił trenera. Efektem była walka o mistrzostwo w kolejnych rozgrywkach.
Bo ma tego pseudo trenera Nicinskiego to już patrzeć nie można.
Posciagal jakiś szrot z Arki {czyt. Trytko} i teraz zamiast bezpiecznego środka tabeli jak było do Czytaj całość