Arkadiusz Milik nie robi specjalnego rozgłosu wokół siebie, nie towarzyszą mu afery obyczajowe, paparazzi nie wrzucają zdjęć z nocnych wizyt w klubach. Swoją grą zasłużył na podwyżkę (zobacz tutaj). Tym bardziej zdumienie wywołuje "afera", jaką wywołał piłkarz Napoli i reprezentacji Polski.
Przypomnijmy: tuż przed rozpoczęciem eliminacji ME 2020 Milik wystąpił w programie Łukasza Wiśniowskiego i Jakuba Polkowskiego "Foot Truck". Tam wspomniał o swoich kolegach z Napoli: Driesie Mertensie i Lorenzo Insigne. O tym pierwszym wyraził się "Naprawdę mega fajny gościu. Taki gościu, można powiedzieć, na opaskę kapitańską". Więcej informacji znajdziecie tutaj.
Media we Włoszech zinterpretowały zachowanie polskiego piłkarza jako zachętę do odebrania opaski Insigne i przekazanie jej Mertensowi. W obronę Milka wzięło Napoli. W oświadczeniu na TT napisano, że wywiad został błędnie przetłumaczony, a piłkarz nie sugerował, żeby zmienić kapitana, co jest zresztą zgodne z prawdą.
Nie wszyscy wierzą w przypadkowość słów Milika i niedokładne tłumaczenie wywiadu z polskich mediów. Giuseppe Bruscolotti, piłkarz Napoli w latach 1972-1988, należy do grona sceptyków. W rozmowie w programie "Campania Sport" stwierdził, że Milik wychwalał Mertensa. - Powiedział, że będzie doskonałym kapitanem, ponieważ jest dobrze odbierany przez wszystkich. To ważne słowa, nie pozostają bez echa. Docierają także do uszu kolegów z zespołu - powiedział 67-letni były zawodnik włoskiego klubu.
Dodał także, że nie wierzy w błędne tłumaczenie polskich słów na język włoski. - To są zwroty używane niby przypadkowo, bez ponoszenia odpowiedzialności. Gdybym ja był na miejscu Insigne, od razu chciałbym wyjaśnić sprawę z Milikiem - dodał Bruscolotti.
CZYTAJ TAKŻE Serie A. AS Roma - SSC Napoli: zachwyty nad golem Milika. "Jak Bergkamp!" >>
ZOBACZ WIDEO Seria A: Koszmarny błąd bramkarza zadecydował! Porażka AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]