Takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Informację o zwolnieniu Zbigniewa Smółki właściciel Arki Gdynia - Dominik Midak przekazał na Twitterze, przed derbami Trójmiasta. Wcześniej pracę stracili Adam Nawałka oraz Ricardo Sa Pinto, jednak taka forma ogłoszenia tej decyzji to zupełna nowość. Piotr Stokowiec czuł zażenowanie. - Nie wiem czy nawet zasłużyłem na mikrofon - rozpoczął. - Sytuacja, która ostatnio się dzieje w polskiej lidze jak są traktowani trenerzy to jeden wielki skandal nie chce mi się komentować i meczu i tego wszystkiego tak wizerunku polskiej piłki nie zbudujemy jakiś szacunek dla trudnego zawodu trenera się należy - dodał.
Lechia Gdańsk tym razem nie zwyciężyła z lokalnym rywalem. - Zarówno jedna, jak i druga drużyna może powiedzieć, że mecz szczęśliwy. Mecz mógł być w dwie strony. Zawodnicy walczą, zostawiają całe serce i nie jest łatwo zremisować 0:0. Graliśmy słabiej, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. Piłkarze jednak zostawili kawał zdrowia. Czasami brakuje nam umiejętności. Wynik mógł być w każdą stronę, skończyło się remisem - ocenił Piotr Stokowiec.
- Trudno o piękną grę, skoro piłkę można było prowadzić kolanami. Było tu dużo przypadkowości i uczulaliśmy na zbieranie drugich piłek. Mecz ze Śląskiem Arce nie wyszedł, wcześniej wiele razy Arka nie postawiła kropki nad i. Ja jestem jednak trenerem Lechii i nie będę dawał opiniotwórcze wykłady na temat Arki. Każdy kibic lubi to wyjaśnić po swojemu. Nam zabrakło zdecydowanie więcej, ale wiadomo jakie są mecze derbowe, które rządzą się swoimi prawami. My mieliśmy sytuacje Araka, Sobiecha czy Haraslina i mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Z takiej ładnej gry niewiele się jednak wynosi i wynik nie jest zawsze sprawiedliwy. Nie mamy czasu na to, by roztrząsać co byśmy mogli. Zacznijmy od dobrego stanu murawy i będę więcej wymagał od zawodników - dodał.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Milika! Napoli rozbiło Romę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kolejny raz wysoką formę pokazał Błażej Augustyn. - Żona za chwilę spodziewa się dziecka, może to jest tego powód. Nie przypuszczam by to był dobry trening. Ja jednak uważam, że to nie tylko Błażej Augustyn. Trudno powiedzieć kto jest u nas pod formą, choć nie każdy dostaje szanse. Rok temu on i Michał Nalepa nie załapali się na obóz do Turcji. On pracuje i zapracował sobie na tę pozycję. Takich Błażejów Augustynów jest u nas więcej - podkreślił trener Lechii.
Na przeciwnym biegunie po spotkaniu w Gdyni znalazł się Konrad Michalak. - To zawodnik, który żyje z podań i dobrego schematu oraz struktury gry. Zabrakło nam podań na wolne pole i uznałem, że za chwilę są kolejne mecze. Zdecydowałem się na taki wariant. Może grać jedenastu i każdy jest dla nas ważny. Dogłębna analiza przyjdzie i zostanie w szatni między nami. Tak jak napastnik żyje z podań, tak i pomocnik. Wymagam od niego więcej i po analizie dostanie ocenę i zastanowimy się co można robić lepiej. Trzeba brać pod uwagę inne aspekty - ocenił.