Arka - Lechia: szczęśliwy remis lidera. Gdynianie bliscy przełamania w derbach Trójmiasta

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Michał Janota (w środku), Lukas Haraslin (z prawej) i Tomasz Makowski (z lewej)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Michał Janota (w środku), Lukas Haraslin (z prawej) i Tomasz Makowski (z lewej)

Arka Gdynia co prawda nie zdołała przełamać swojej czarnej serii w ekstraklasowych derbach z Lechią Gdańsk. Drużyna, którą po raz ostatni prowadził Zbigniew Smółka miała olbrzymiego pecha i bezbramkowo zremisowała.

Za Arką Gdynia tego dnia nie było praktycznie żadnych argumentów. W dotychczasowych dwunastu derbach Trójmiasta rozgrywanych w najwyższej klasie rozgrywkowej, 10 razy wygrywała Lechia i dwukrotnie był remis. Do tego Arka na wiosnę uzbierała jeden punkt, a przed meczem na Twitterze właściciel Arki Dominik Midak ogłosił informację o tym, że będzie to ostatni mecz Zbigniewa Smółki. W samym zwolnieniu byłoby w może nic dziwnego, gdyby nie moment ogłoszenia tej decyzji i fakt, że jeszcze w przerwie ostatniego meczu ze Śląskiem deklarował, że pozycja Smółki jest niezagrożona.

Po grze obu drużyn zdecydowanie nie było jednak widać różnicy w tabeli. Od początku to gdynianie częściej grali piłką, chociaż nie stwarzali długo żadnych bramkowych sytuacji. Gra Lechii nie porywała, jednak Michałowi Nalepie czy Lukasowi Haraslinowi udało się oddać celne strzały.

Doskonały humor Michała Probierza. Zobacz więcej!

W 22. minucie spotkania, mecz został przerwany na 3 minuty. Kibice gospodarzy, którzy tego dnia często sięgali po pirotechnikę odpalili świece dymne i arbiter słusznie zauważył, że nie da się kontynuować gry. Arka dopiero w końcówce meczu zaczęła atakować na serio. W zdecydowanie najlepszej okazji Maciej Jankowski główkował w poprzeczkę. Wcześniej wiele dośrodkowań czyścił Błażej Augustyn, który był bezbłędny. Do przerwy nie padł żaden gol.

ZOBACZ WIDEO Andrew Cole dla WP SportoweFakty: Byłem w szoku po wygranej w Paryżu

Duże rozczarowanie we Wrocławiu. Zobacz więcej!

Początek drugiej połowy mógł się ułożyć dla Arki jak marzenie. Po zamieszaniu piłkę do bramki wpakował Nabil Aankour. Sędzia po niemal pięciominutowej wideoweryfikacji dopatrzył się spalonego, na którym wyraźnie był Adam Marciniak. Gdynianie musieli się obejść smakiem, jednak mocno dążyli do tego, by powtórzyć skuteczną akcje.

W końcu jednak spotkanie się wyrównało, co jednak nie znaczyło, że kibice oglądali piękne widowisko. Było sporo fauli, brakowało natomiast przez długi czas akcji, po których mogłyby paść gole. Sytuację zmienił dopiero piękny strzał Lukasa Haraslina na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Doskonale interweniował jednak Pavels Steinbors.

W doliczonym czasie gry Arka Gdynia zmarnowała zdecydowanie najlepszą okazję do strzelenia gola. Piłkę w polu karnym Lechii przyjął Aleksandar Kolew, złożył się świetnie do strzału i trafił w słupek. Ostatecznie Arka zremisowała z Lechią 0:0. Ten wynik nie cieszy nikogo, choć z pewnością mocniej odetchnęli liderzy Lotto Ekstraklasy.

Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 0:0 

Składy:

Arka Gdynia: Pavels Steibors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Michał Nalepa, Marko Vejinović - Nabil Aankour (74' Rafał Siemaszko), Michał Janota (82' Adam Deja), Maciej Jankowski - Aleksandar Kolew.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Tomasz Makowski (90+3' Steven Vitoria), Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki - Konrad Michalak (65' Artur Sobiech), Flavio Paixao, Lukas Haraslin (85' Jakub Arak).

Żółte kartki: Marciniak, Nalepa, Vejinović (Arka), Makowski (Lechia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 10 012.

Źródło artykułu: