Już od pięciu lat Legia Warszawa nie odniosła zwycięstwa w Zabrzu i w niedzielę chciała przełamać złą passę. Po zwolnieniu Ricardo Sa Pinto stery w Legii przejął Aleksandar Vuković, a piłkarze wyraźnie odżyli, wygrywając w ostatnim meczu 3:0 z Jagiellonią Białystok. Nikt w Legii nie przypisywał sobie przed spotkaniem trzech punktów, a Vuković tłumaczył, że Górnik to już zupełnie inny zespół niż w rundzie jesiennej. Z kolei trener zabrzan Marcin Brosz liczył na to, że to właśnie po niedzielnym meczu będzie miał najlepsze wspomnienia ze starć z Legią. Górnikowi z trybun pomagało ponad 23 tysięcy widzów.
To walczący o utrzymanie Górnik od pierwszego gwizdka rzucił się do ataków. Już w 10. minucie zabrzanie powinni objąć prowadzenie. Igor Angulo dostał podanie w polu karnym, oszukał Pawła Stolarskiego i będąc w sytuacji sam na sam z Radosławem Cierzniakiem strzelił tuż obok słupka. Angulo to klucz do zwycięstw zabrzańskiego zespołu. W tym sezonie strzelił połowę z 34 bramek zdobytych przez Górnik. Hiszpan tradycyjnie balansował na linii spalonego i cierpliwie czekał na kolejne swoje szanse.
Z biegiem czasu to Legia była aktywniejsza i zaczęła stwarzać sytuacje pod bramką rywali. Najpierw groźny strzał oddał Iuri Medeiros, potem strzelał Carlitos, a następnie blisko zdobycia gola byli Kasper Hamalainen i William Remy, ale za każdym razem skutecznie interweniował Martin Chudy. Słowak wreszcie był pewnym punktem Górnika. Wcześniej zdarzały mu się proste błędy, ale z Legią nie zawiódł.
ZOBACZ WIDEO Ogromne emocje w spotkaniu Juventusu z Milanem! Bezlitosny Piątek z golem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W 28. minucie Angulo po raz trzeci stanął sam na sam z Cierzniakiem. Po raz kolejny pomocnik Górnika - tym razem Walerian Gwilia - zagrał za plecy obrońców w kierunku hiszpańskiego napastnika. Tym razem najlepszy strzelec Lotto Ekstraklasy nie zawiódł i zdobył gola. Legia dobrze wiedziała, że musi uważać na Angulo. Nawet trener Vuković mówił, że gdyby Hiszpan był młodszy (ma 35 lat), mógłby trafić do stołecznego klubu. - Pociąg odjechał - mówił jednak Vuković, lecz Hiszpan z powodzeniem podróżuje innym pociągiem. Takiego snajpera Legia bez wątpienia chciałaby mieć.
Zobacz także: Mihai Radut coraz bliżej odejścia z Lecha Poznań. Dinamo Bukareszt zdecydowane na transfer
Po straconej bramce Legia ruszyła do ataków. Piłkarze z Warszawy coraz częściej gościli na połowie Górnika i starali się doprowadzić do remisu. Mieli też pretensje do arbitra, że nie odgwizdał rzutu karnego po rzekomym faulu Adriana Gryszkiewicza na Carlitosie, po którym Hiszpan długo nie podnosił się z boiska. Po sprawdzeniu systemu VAR okazało się, że wszystko było zgodnie z przepisami.
Biorąc pod uwagę obecny sezon, gdy Górnik Zabrze po objęciu prowadzenia cofał się do defensywy, to zazwyczaj tracił gole. Zabrzanie szybko poszli z Legią na wymianę ciosów i jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć prowadzenie. Cierzniak uratował Legię przed stratą gola świetną interwencją po strzale Angulo. Gdyby Hiszpan był skuteczniejszy, Legia miałaby już po meczu i to jej odjeżdżałby pociąg do mistrzostwa Polski. Trener Vuković w kwadrans musiał wymyślić sposób na to, jak odwrócić losy meczu.
Po przerwie to znów Górnik stwarzał sobie sytuacje na podwyższenie prowadzenia. Legia w ofensywie nie potrafiła zdziałać niczego. Na boisku nie było widać, że to goście walczą o mistrzostwo, a zabrzanie drżą o utrzymanie w elicie. Nawet z kontrami Legia miała problemy i gdy wychodziła z nimi w liczebnej przewadze, to szybko traciła piłkę. Legia przyzwyczaiła jednak do tego, że nawet, gdy gra fatalny futbol, to jest w stanie strzelić gola z niczego.
W 76. minucie Angulo popełnił głupi błąd. Zagrał ręką w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Tego prezentu nie zmarnował Carlitos, który rzut karny zamienił na gola. Po chwili arbiter znów wskazał na jedenasty metr, po tym jak w polu karnym przewrócił się Walerian Gwilia. Po analizie systemu VAR zmienił swoją decyzję i za symulowanie dał Gruzinowi żółtą kartkę.
Górnik niemal przez całe spotkanie przeważał, gra zabrzan mogła się podobać, ale za styl punktów w piłce nożnej nikt nie daje. W 87. minucie Legia przeprowadziła zabójczą kontrę, po której Iuri Medeiros wyłożył piłkę Carlitosowi, a król strzelców z ubiegłego sezonu nie miał problemów z tym, by pokonać Chudego.
Górnik Zabrze - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
1:0 - Igor Angulo 28'
1:1 - Carlitos (k.) 76'
1:2 - Carlitos 87'
Składy:
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Mateusz Matras - Łukasz Wolsztyński (70' Giannis Mystakidis), Walerian Gwilia (90' Dani Suarez), Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez (90' Daniel Liszka) - Igor Angulo.
Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Paweł Stolarski, Artur Jędrzejczyk, William Remy, Luis Rocha (68' Mateusz Wieteska) - Domagoj Antolić (58' Sebastian Szymański), Andre Martins - Iuri Medeiros, Kasper Hamalainen (58' Sandro Kulenović), Dominik Nagy - Carlitos.
Żółte kartki: Adrian Gryszkiewicz, Przemysław Wiśniewski, Walerian Gwilia (Górnik Zabrze) oraz Paweł Stolarski, Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 23 271.