Nikt nie chce Brożka?

W Przeglądzie Sportowym czytamy, że chociaż Paweł Brożek chce opuścić Wisłę już w tym roku, to najprawdopodobniej będzie musiał zostać. Żaden z zachodnich klubów nie jest poważnie zainteresowany polskim napastnikiem.

Największym problemem wydaje się cena, jaką musiałby zapłacić potencjalny nabywca. Paweł Brożek w tej chwili kosztuje cztery miliony euro i jeśli za taką sumę odszedłby z Wisły, byłby to jeden z najdroższych transferów piłkarza z polskiej ligi. - Cena za Pawła jest wysoka, ale jeśli będzie konkretna oferta z dobrego klubu, to na pewno Wisła się dogada - powiedział menedżer napastnika Białej Gwiazdy, Radosław Osuch.

Nie brakuje jednak komentatorów, którzy twierdzą, że cztery miliony euro to stanowczo za dużo i krakowski klub jeśli chce sprzedać najlepszego strzelca, musi bardziej racjonalnie go wycenić. - Nie mówię, że Paweł nie jest tyle wart, ale patrząc na realia polskiej ligi, Wisła nie powinna żądać za niego więcej niż za Kubę Błaszczykowskiego - przekonuje były reprezentant Polski i gracz Wisły Andrzej Iwan.

Jeszcze w ubiegłym sezonie Brożek był bezsprzecznie najlepszym polskim napastnikiem, ale miniony sezon pokazał, że "Brozio" nie jest już jedynym cenionym snajperem. Na gwiazdę ekstraklasy wyrósł Robert Lewandowski z Lecha Poznań, który w ciągu dwóch lat zrobił olbrzymie postępy i przebył drogę od pierwszej ligi do ekstraklasy i reprezentacji Polski. Warto wspomnieć, że z dobrej strony zaprezentował się również piłkarz PGE GKS Bełchatów Dawid Nowak, o którym mówi się, że jest przyszłością drużyny narodowej. To wszystko powoduje, że atakujący Wisły nie jest już towarem unikatowym w polskich warunkach i na pewno zagraniczne kluby będą zwracały na to uwagę.

- I dodajmy, że słabszą stroną wiślaka jest psychika. Paweł nie jest odporny. Jeśli coś nie idzie po jego myśli, od razu do wszystkich ma pretensje. Zamiast skupiać się na grze, koncentruje się na tym, żeby wśród kolegów szukać winnych nieudanej akcji - dodaje Iwan.

Komentarze (0)