Matt Richardson, sympatyk Leeds United, fatalnie złamał kostkę w 65. minucie spotkania z Sheffield Wednesday (1:0), gdy cieszył się z gola strzelonego przez Jacka Harrisona. Zjawili się przy nim medycy, jednak 18-latek nie zamierzał korzystać z ich pomocy. Wszak do końcowego gwizdka pozostawało jeszcze 25 minut.
- Skakałem, biegałem po schodach, nie zauważyłem stopnia i przewróciłem się. Gdy spojrzałem na kostkę pomyślałem, że prawdopodobnie muszę jechać do szpitala, ale moim priorytetem było dokończenie meczu na trybunach. Zadzwoniłem do sanitariuszy, ale od razu wyjaśniłem, że chcę zostać do 90 minuty. Bardziej niż nad urazem skupiałem się nad kibicowaniem Leeds - tłumaczy Richardson, cytowany przez "The Sun".
Mimo koszmarnego złamania, Mattowi dopisywał humor. I choć obrzęk powiększał się z każdą kolejną chwilą, Richardson nie zamierzał łatwo dawać za wygraną. W końcu dopuścił do siebie medyków, opuszczając stadion na wózku inwalidzkim. Następnie został przewieziony do szpitala.
This Leeds fan broke his ankle celebrating their winner yesterday..
— Footy Accumulators (@FootyAccums) 14 kwietnia 2019
Taking "limbs" to the next level!
Credit: @ArchaeoWill pic.twitter.com/oR6SHNrHWh
Zobacz także:
"Icardi lepszy od Lewandowskiego". Hasselbaink doradza Chelsea
LE. Napoli - Arsenal. Milik częścią ciężkiej artylerii Ancelottiego. To sposób na Arsenal
ZOBACZ WIDEO Filip Piszczek nowym Piątkiem? "Probierz pokazał, że umie znaleźć prawdziwe perełki"