Liga Mistrzów 2019. Juventus - Ajax. Erik ten Hag. Jak "wieśniak" stał się dyrygentem

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Erik ten Hag
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Erik ten Hag

- Nie muszę wygrywać nagrody popularności - mówił Erik ten Hag. Ajax Amsterdam kolejny raz sprawił ogromną sensację, jednak trener woli pozostać w cieniu.

- Nie muszę wygrywać nagrody popularności. Zostałem zatrudniony, by przynosić sukcesy i zbudować drużynę zwycięzców - przyznał Erik ten Hag. Trener miał przywrócić twarz Ajaksu Amsterdam i to zrobił. Klub wrócił na pozycję lidera Eredivisie i sprawia ogromną sensację w Lidze Mistrzów.

"W zawodach wielkich graczy Ajax sensacyjnie dołączył do elity. To bez wątpienia największy klubowy występ holenderskiego klubu w tym stuleciu" - zachwycał się po wtorkowym wieczorze "Algemeen Dagblad". Holendrzy przełamali klątwę i znowu zagrają w półfinale Ligi Mistrzów. Ostatni raz grali na tym szczeblu rozgrywek w 1997 roku, kiedy odpadli z Juventusem. We wtorek nadszedł czas zemsty na Starej Damie, która na swoim stadionie przegrała 1:2.

Wychowawca

Stylem Ajaksu zachwyca się cały świat. Amsterdamczycy nie boją się ryzykować, grają energicznie i nie usypiają kibiców. Dla takich drużyn przychodzi się na mecze. Nie boją się nikogo i nie parkują autobusu nawet w starciach z największymi: Bayernem Monachium, Realem Madryt czy Juventusem. W sześciu meczach z tymi rywalami przegrali tylko raz - w pierwszym meczu 1/8 finału z Los Blancos (1:2). Każdy z wymienionych gigantów jest już za burtą. Ajax gra dalej.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bójka Lewandowskiego z Comanem dała pozytywny impuls? "Takie sytuacje biorą się z ambicji"

Bohaterami drużyny ten Haga są młodzi piłkarze - 21-letni Frenkie De Jong czy zdobywcy bramek w Turynie: 19-letni Matthijs de Ligt i 21-letni Donny van de Beek.

O młodzieży Ajaksu marzy już cała Europa. - Są głodni i ambitni. Zwykle taki zespół zostaje do lata - przepowiadał trener w wywiadzie dla "Volkskrant". Boleśnie przekonało się o tym AS Monaco. Ekipa Leonardo Jardima w 2017 roku również zaskoczyła wszystkich i doszła do półfinału. Młodzi Kylian Mbappe Lottin, Bernardo Silva czy Benjamin Mendy szybko zostali wyciągnięci przez większe kluby. W tym sezonie Monaco rozpaczliwie walczy o utrzymanie w Ligue 1.

Erik ten Hag już się zabezpiecza i zwiększa konkurencję w zespole. Holender poszerzył podstawowy skład z 11-12 piłkarzy do 16-17. - Muszą ciągle udowadniać swoją wartość na treningach i meczach. Inaczej ktoś przejmie ich miejsce - tłumaczył.

Kiedy Ajax zatrudniał trenera, zarzucano mu niewielkie doświadczenie. Jednak już wtedy wiedział jak jest pracować z dużymi talentami. Pod jego skrzydłami wychowywali się m.in. Memphis Depay, Quincy Promes, Eljero Elia i Marko Arnautovic. Pierwsi dwaj nie zawsze wiedzieli, na czym polega życie zawodowego piłkarza.

Ajax Amsterdam jest jak powiew świeżości w nudnym europejskim futbolu

- Oni po prostu potrzebowali miłości. Dzięki niej udało nam się zbudować wzajemne zaufanie. Jeśli piłkarze ci ufają, możesz ich krytykować. Wtedy krytyka staje się prezentem, bo dobry trener nie krytykuje, tylko poprawia. Jeśli nie krytykujesz, znaczy, że przestało ci na nich zależeć - opowiadał Holender o pracy z młodymi talentami.

- W piłce nożnej musi być miejsce na kreatywność. Jedenastu piłkarzy musi atakować i jedenastu bronić - opowiadał już w 2013 roku dla "Abendzeitung", kiedy prowadził rezerwy Bayernu Monachium. Tam ten Hag nauczył się bardzo dużo.

Student Guardioli

Kiedy Erik ten Hag prowadził rezerwy, nad pierwszym zespołem Bayernu Monachium czuwał Pep Guardiola. - To było dla mnie jak wygrana na loterii. Czas spędzony z tak wpływowymi osobami był dla mnie niezwykle cenny - wspominał.

Holender wykorzystywał każdą chwilę, by uczyć się od hiszpańskiego mentora. Ich dyskusje o piłce nożnej przeciągały się godzinami. Ich wizje nie były identyczne i być może dzięki temu tak dobrze im się rozmawiało.

- Dyskutowaliśmy często i dużo. Było to na formalnych spotkaniach, ale też po pracy. Myślę, że mamy wiele podobieństw - opowiadał ten Hag. A niemieccy dziennikarze już wtedy wypominali mu pracoholizm. - Wydaje się, że pracuje 24 godziny na dobę - żartowali.

W Monachium trener Ajaksu zobaczył jak pracują najlepszy trener i najlepsi pracownicy. Prowadząc młodych piłkarzy musi wspierać się przykładami zawodników ze światowego topu. Takim jest dla ten Haga Arjen Robben. - Jest niewiarygodnie ambitny. Chce wygrać każdy mecz i przekraczać swoje cele, samo mistrzostwo go nie satysfakcjonuje. Robben twierdzi, że jest ważny dla zespołu. Zawsze chce być decydujący - mówił w wywiadzie dla "Transfermarkt.de".

"Wieśniak"

Dziś nikt nie ma wątpliwości, że Ajax na początku 2018 roku wybrał dobrze. Erik ten Hag zaraził swoją wizją piłkarzy i przekonał skąpego dyrektora sportowego, Marca Overmarsa, do większych zakupów. Jak wyliczył "transfermarkt.de", latem amsterdamczycy wydali na czterech nowych piłkarzy ponad 40 mln euro. Bez dwójki z nich nie byłoby obecnych sukcesów Ajaksu.

Letnie transfery Ajaksu Amsterdam:

ZawodnikPoprzedni klubWiekKwota transferu (w mln euro)
Daley Blind Manchester United 28 16
Dusan Tadić Southampton 29 12
Hassane Bande KV Mechelen 19 8
Zakaria Labyad FC Utrecht 25 6

Nastroje są zupełnie inne niż kiedy Erik ten Hag podpisywał kontrakt. Z miejsca trener musiał sprostać dużej krytyce. Miejscowe media zgodnie wyśmiewały styl Holendra: jego akcent i ochrypły głos. Ich zdaniem nie pasował do tak uznanego klubu, z tak wielką historią i klasą.

Johan Derksen, były piłkarz i ekspert telewizyjny nie szczędził gorzkich słów o Eriku ten Hagu: - Nie sądzę, żeby nadawał się jako twarz Ajaksu. To wieśniak z niewłaściwym akcentem na arenie Johana Cruijffa.

W imieniu legendy klubu wypowiedział się dla "La Gazzetta dello Sport" jego syn, Jordi. - Tata byłby bardzo dumny z tej drużyny. Bardzo się cieszę z obecnego biegu wydarzeń. Ajax podbił serca na całym świecie - przyznał.

A ten Hag nie boi się marzyć o wielkich rzeczach. Przed rewanżowym meczem z Juventusem wprost mówił, że z całym zespołem "chce przekraczać granice". Liga Mistrzów pokaże, jak daleko sięga ich limit.

Czytaj też: Czerwone Diabły w piekle, Barcelona w półfinale Ligi Mistrzów

Komentarze (0)