Wciąż nie zakończyła się sprawa sporu Caster Semenyi z Międzynarodową Federacją Lekkoatletyczną (IAAF). Władze chcą, by osoby z podwyższonym poziomem testosteronu przechodziły specjalną terapię, polegającą na obniżeniu hormonu.
Zawodniczka z RPA, złota medalistka olimpijska z Rio de Janeiro (800m) nie zgadza się na działania IAAF. Ich spór ma rozstrzygnąć Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie. Jeszcze w tym miesiącu wyda wyrok, który będzie miał ogromne znaczenie dla całego sportu.
Tymczasem rywalka Caster Semenyi z bieżni, reprezentantka Burundi Francine Niyonsaba wyznała, że również cierpi na podwyższony poziom testosteronu.
Caster Semenya uderza w szefa IAAF
- Mam hiperandrogenizm. Taka się urodziłam, taką stworzył mnie Bóg. Kim ja jestem, żeby z nim dyskutować? - pyta biegaczka, dając do zrozumienia, że nie zgadza się na pomysły IAAF.
- Dla mnie takie działania, jak konieczność obniżania poziomu testosteronu, to dyskryminacja. Ja nie będę się zmieniać - ocenia.
W lutym tego roku trybunał w Lozannie przesłuchał przedstawicieli IAAF oraz Semenyę. Zdecydowano, że wszelkie informacje dotyczące postępowania będą poufne.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 107. Robert Podoliński: Jerzy Brzęczek mi zaimponował. Teraz czeka go duże wyzwanie