Lotto Ekstraklasa. Michał Probierz nie boi się już "pocałunku śmierci"

- Puchary to "pocałunek śmierci", ale chcemy w nich zagrać - mówi Michał Probierz. Trener Cracovii sam przemycił to określenie do polskiego futbolu, ale teraz chce się sprawdzić z Pasami w Europie.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Michał Probierz Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Probierz
W sezonie 2014/2015 prowadzona przez Michała Probierza Jagiellonia Białystok zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski i awansowała do rozgrywek UEFA. Ostatni mecz o ligowe punkty jego podopieczni rozegrali 7 czerwca, a już 3 lipca, ledwie 26 dni później, zmierzyli się z Kruoją Pokroje w I rundzie el. Ligi Europy. Białostoczanie przeszli Litwinów, ale w kolejnej fazie nie sprostali Omonii Nikozja i pożegnali się z Europą już 23 lipca.

Tak wczesne przystąpienie do rozgrywek UEFA i szybkie z nich odpadnięcie negatywnie odbiło się na dyspozycji Jagiellonii w trakcie rundy jesiennej. Zespół ugrzązł w dolnych rejonach tabeli i do końca sezonu był uwikłany w walkę o utrzymanie. Wtedy Probierz wypowiedział słynne słowa o "pocałunku śmierci".

Czytaj również -> Symulacja fazy finałowej Lotto Ekstraklasy
- Po raz kolejny okazuje się, że puchary dla naszych zespołów są pocałunkiem śmierci. Wcześniej zaczynamy sezon, nie jesteśmy w stanie utrzymać najlepszych piłkarzy i kolejne rozgrywki są trudniejsze - przyznał Probierz w październiku na łamach "Gazety Wyborczej".

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kapitalny powrót Boruca do bramki! "Powinien na dłużej zagościć w podstawowym składzie"
Dwumecze z Kruoją i Omonią to jego ostatnie kontakty z europejskimi pucharami. W sezonie 2015/2016 bronił się z Jagiellonią przed spadkiem, a w kolejnym sięgnął z nią po wicemistrzostwo Polski, by po zakończeniu rozgrywek odejść do Cracovii. Teraz chce wrócić z Pasami do Europy. Krakowianie zakończyli sezon zasadniczy na 4. miejscu, a do trzeciego w tabeli Piasta Gliwice mają tylko pięć punktów straty.

- Mamy cel i spróbujemy odrobić punkty. Chcemy zająć trzecie miejsce. Zajęcie drugiego graniczyłoby z cudem. Jak moglibyśmy zając drugie, to moglibyśmy dojść też do pierwszego. Musielibyśmy wygrać wszystkie spotkania i liczyć na splot korzystnych okoliczności. Aż takiego szczęścia w piłce nie ma. Chyba, że się wyrówna za osiem pierwszych kolejek - mówi Probierz.

Zapytany o to, czy nie boi się "pocałunku śmierci", odpowiada: - Każdy trener i każdy piłkarz chce awansować do pucharów. Jak do kogoś przylgnie łatka, to wszyscy o tym mówią. Powiedziałem o pocałunku śmierci, ponieważ wiele polskich zespołów nie ma kadr na to, by rywalizować na dwóch frontach.

- Jeśli zawodnicy mają dwa tygodnie przerwy latem i dwa tygodnie przerwy zimą, a poza tym ciągle trenują i grają, to kiedy oni mają odpocząć? Teraz w cztery tygodnie rozegramy siedem najważniejszych meczów sezonu, a zaraz zacznie się okres przygotowawczy - zauważa.

Czytaj również -> Cracovia pogromcą faworytów

Probierz zwraca uwagę na fakt, że w budowie kadry zdolnej rywalizować na kilku frontach przeszkadza nowy przepis PZPN, który nakazuje korzystanie z jednego młodzieżowca: - Wiemy, że musimy zbudować większą kadrę, ale to trzeba zrobić mądrze, bo można zgłosić tylko 25 zawodników plus listy B i C. Trzeba też pamiętać o przepisie o młodzieżowcu i trzeba będzie mieć pięciu-sześciu takich zawodników w kadrze.

Cracovia rozpocznie fazę finałową wyjazdowym meczem z Legią Warszawa. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę o godz. 20:30.

Czy Cracovia awansuje do europejskich pucharów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×