Lotto Ekstraklasa. Wisła Kraków - Wisła Płock. Maciej Stolarczyk: Czas potwierdzić wartość. Chcemy wygrać grupę spadkową

Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT  / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków

- Naszym celem jest obronienie pierwszego miejsca w grupie spadkowej. To będzie czas na potwierdzenie naszej wartości - mówi przed inauguracją rundy finałowej Lotto Ekstraklasy trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk.

Biała Gwiazda utrzymywała się w górnej części tabeli niemal przez całą rundę jesienną, ale nieudana inauguracja rundy wiosennej, kiedy w trzech pierwszych meczach po zimowej przerwie Wisła zdobyła tylko trzy punkty (1-0-3), skomplikowała jej sprawę awansu do pierwszej "ósemki".

Przez kilka kolejek ekipa Macieja Stolarczyka była na granicy grup i do końca sezonu zasadniczego liczyła się w grze o awans do grupy mistrzowskiej, ale w ostatniej serii spotkań uległa Zagłębiu Lubin (1:3) i w fazie finałowej będzie walczyła o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie.

Biała Gwiazda zagra w grupie spadkowej, choć zdobyła 42 punkty - w czterech z pięciu poprzednich sezonów obowiązywania ESA37 taki dorobek gwarantował awans do grupy mistrzowskiej. Biorąc pod uwagę problemy, z którym klub borykał się jesienią i w przerwie zimowej, to i tak dobry wynik, ale trener Stolarczyk czuje niedosyt.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Znaczące potknięcie AC Milan. Piątek centymetry od asysty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Nie ukrywam, że byliśmy rozczarowani takim rozstrzygnięciem. W oczach zawodników widziałem smutek z tym związany, ale wydaję mi się, że ten zespół zasługuje na słowa pochwały. Zdajemy sobie sprawę, w jakich momentach byliśmy w tym sezonie, ile przeszliśmy różnych przemian, a ci zawodnicy cały czas starali się być gotowi - komentuje opiekun Wisły.

Biała Gwiazda ma 13 punktów przewagi nad miejscem spadkowym. Wydaje się to bezpiecznym zapasem, ale krakowian nie zadowoli jedynie utrzymanie w lidze. Zespół trenera Stolarczyka chce to zrobić z przytupem i ma ku temu kilka powodów.

- To jest trudny moment dla nas, bo chcieliśmy walczyć o te najwyższe lokaty. Z drugiej strony: taka jest piłka, taki jest sport. Trzeba się skoncentrować na tym, co jest przed nami, a przed nami jest siedem trudnych spotkań z drużynami, z którymi traciliśmy dużo punktów. To jest dla nas olbrzymie doświadczenie, jeżeli chodzi o przyszły sezon i tak do tego podchodzimy. Naszym celem jest obronienie pierwszego miejsca w grupie spadkowej - deklaruje Stolarczyk.

Czytaj również -> Skandal w Gdańsku. Sędzia uruchomił specjalną procedurę

Im wyższe miejsce zajmie Wisła, tym większy będzie bonus finansowy od organizatora rozgrywek, a w sytuacji klubu nawet 200 tys. zł (tyle wynosi różnica między poszczególnymi lokatami) ma znaczenie. Wiślaków motywuje też chęć odwdzięczenia się kibicom za wsparcie, którego ci udzielili im w najtrudniejszym momencie. Jesienią fani zrzucali się na pensje dla piłkarzy, w przerwie zimowej zebrali dla klubu kilka milionów złotych poprzez kupno karnetów i akcji, bez których Biała Gwiazda by nie przetrwała, a wiosną licznie stawiali się przy Reymonta 22.

- Mamy dług wdzięczności wobec kibiców i to działa na wyobraźnię moich graczy. Myślę, że grają też dla siebie, na swoją markę, którą budowali przez cały sezon. Są pozytywni odbierani i teraz będzie czas na potwierdzenie tej wartości - twierdzi szkoleniowiec 13-krotnego mistrza Polski.

Na inaugurację fazy finałowej Wisła podejmie w poniedziałek swoją imienniczkę z Płocka. Nafciarze wygrali oba rozegrane pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. Następca Kibu Vicuny uprościł grę i tchnął w płocczan nową energię.

- Styl Wisły Płock jest skuteczny. Trener Leszek Ojrzyński znany jest z charakteru, jaki daje zespołowi po przejęciu. Spodziewamy się tak naprawdę siedmiu spotkań, w których rywal będzie walczył o życie. My oprócz jakości piłkarskiej musimy też pokazać charakter, bo jeśli na to nie będziemy gotowi, to rywale sobie z nami poradzą. Spodziewamy się trudnego spotkania, ale to my gramy u siebie, znamy swoją wartość, mamy swój plan na ten mecz - zapewnia Stolarczyk.

Krakowski zespół czeka jednak trudne zadanie, bo przeciwko Wiśle nie zagra aż siedmiu podopiecznych Stolarczyka: Jakub Bartosz, Jakub Błaszczykowski, Michał Buchalik, Lukas Klemenz, Maciej Sadlok, Kamil Wojtkowski i Marcin WasilewskiWięcej o tym TUTAJ.

- To jest czas dla zawodników, którzy do tej pory byli w naszej kadrze, ale nie mieli szans się zaprezentować. Jestem zwolennikiem takiej liczby spotkań w ekstraklasie, ponieważ dzięki temu w końcu dostaną szansę ci, którzy tego doświadczenia nie mają. Szczególnie w takich klubach jak my, w których kadra jest wąska i najzwyczajniej w świecie musi przyjść taki moment, że ci chłopcy wybiegną na boisko - mówi Stolarczyk.

Mecz 31. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków - Wisła Płock zostanie rozegrany w poniedziałek o godz. 15:30.

Źródło artykułu: