Piękny gest Alanyasporu. Zadba o rodzinę tragicznie zmarłego Josefa Surala

Getty Images / Na zdjęciu: Josef Sural
Getty Images / Na zdjęciu: Josef Sural

Alanyaspor, ostatni klub Josefa Surala, zadba o rodzinę tragicznie zmarłego piłkarza. Turcy będą wypłacać bliskim Czecha pieniądze należne z tytułu kontraktu, a po wygaśnięciu umowy zamierzają nadal wspierać ich finansowo.

W tym artykule dowiesz się o:

28-letni Sural zmarł na skutek obrażeń, jakich doznał w wypadku klubowego autokaru. Do wypadku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek niedaleko miasta Dinek.

Kierowca pojazdu, którym piłkarze wracali z meczu z Kayserisporem (1:1) zasnął za kierownicą. Autokar wypadł z drogi i dachował. Ucierpiało kilku zawodników, m.in. Papiss Cisse i Steven Caulker, jednak zdecydowanie najpoważniejsze były rany Surala.

Były gracz Sparty Praga trafił do szpitala w stanie krytycznym, m.in. z poważnymi urazami głowy, brzucha i połamanymi nogami. Lekarze walczyli o jego życie, ale nie byli w stanie tej walki wygrać.

Choć Sural grał dla Alanyasporu zaledwie kilka miesięcy i rozegrał tylko dziewięć oficjalnych spotkań, Turcy postanowili uhonorować go jak osobę bardzo zasłużoną dla klubu. Zastrzegli numer 90, z którym grał, a także postanowili zadbać o jego rodzinę.

Czytaj także:
Zostawił żonę i dwie córki. Tragiczna śmierć Josefa Surala
Obrońca AS Roma kończy karierę w wieku 21 lat

Alanyaspor będzie wypłacał jej pieniądze należne z tytułu kontraktu podpisanego przez zmarłego, a po jego wygaśnięciu chce nadal wspierać ją finansowo.
Czeski piłkarz zostawił żonę Denise i dwie córki - pięcioletnią Vanessę i zaledwie trzymiesięczną Melissę.

W swojej karierze Sural grał dla 1. FC Brno, Slovana Liberec, Sparty Praga, a od stycznia tego roku dla Alanyasporu. 20 razy zagrał w reprezentacji Czech, strzelił dla niej jednego gola. Był w kadrze drużyny narodowej swojego kraju na Euro 2016.

W listopadzie 2015 roku zagrał w towarzyskim meczu z Polską we Wrocławiu, który zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych 3:1. Sural pojawił się na boisku w 58. minucie.

Komentarze (0)