Wszystko zaczęło się od wpisu Justyny Kowalczyk na Twitterze, w którym zdradziła, że kibice często zwracają jej uwagę, że w rzeczywistości wygląda inaczej niż w telewizji. Fani są zaskoczeni, że biegaczka narciarska jest drobniejsza. "Niezłym King Kongiem muszę być w waszych oczach" - zażartowała sportsmenka z Kasiny Wielkiej.
Justyna Kowalczyk zmartwiona losem byłego trenera. Jest apel >>
Jeden z internautów wysunął mocne oskarżenie, pisząc, że "odstawienie używek mocno wyszczupla". W ten sposób zasugerował, że 36-latka stosowała doping. Polka nie zamierzała przejść obojętnie obok takiego oskarżenia.
"Nie wiem, jakie pan ma doświadczenia, ale raczej nie są one związane z poważnym wyczynem. Ja jestem 4 kg cięższa i mam więcej tkanki mięśniowej, niż miałam" - odpowiedziała w pierwszym wpisie.
ZOBACZ WIDEO Osiem tysięcy biegaczy pobiegło w szczytnym celu w Wings for Life w Poznaniu. Ścigał ich Adam Małysz
Internauta jednak nie dawał za wygraną. W odpowiedzi stwierdził, że Kowalczyk może spać spokojnie, bo kontrole antydopingowe już jej nie dotyczą. Dwukrotna mistrzyni olimpijska wtedy wyłożyła karty na stół.
Dotyczą. Jestem ciągle w ADAMSie. Wie pan co to takiego? Miałam minionej zimy 17 kontroli Jeszcze jakieś wątpliwości?
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 5 maja 2019
Justyna Kowalczyk ósma w liczącym 70 kilometrów biegu Yllaes-Levi w Laponii >>
Justyna Kowalczyk przed ubiegłym sezonem zakończyła zawodową karierę. Cały czas jednak startuje w biegach długodystansowych, a nawet pobiegła w sztafecie podczas mistrzostw świata.