- Stadion Anfield w Liverpoolu ma coś w sobie - po sensacyjnym zakończeniu półfinału Ligi Mistrzów, Liverpool FC vs FC Barcelona (TUTAJ przeczytasz relację z tego spotkania >>) mówił na antenie telewizji Polsat, Jerzy Dudek. Były piłkarz Liverpoolu (spędził w tym zespole aż sześć sezonów) nie ukrywał, że zaskakująca wygrana The Reds i awans do finału najbardziej prestiżowych rozgrywek Europy mocno nim wstrząsnęła. Był wyraźnie wzruszony, w oczach pojawiły się łzy, zdecydował się nawet zaśpiewać słynny utwór "You'll Never Walk Alone" (hymn kibiców Liverpoolu - przyp. red.).
- To miejsce jest magiczne - kontynuował. - Jeżeli przegrywasz wysoko w pierwszym meczu, na dodatek kontuzje eliminują ci podstawowych piłkarzy ze składu, ogólnie masz problem, to i tak na Anfield jest taka energia, że zespół nie odczuwa tych przeciwności losu i gra fantastycznie.
Tak Dudek szalał w studio pomeczowym.
Jerzy Dudek giving it the most fabulously out-of-tune YNWA on Polish TV. pic.twitter.com/a3XJ8PEnon
— Ben Stanley (@BDStanley) May 7, 2019
Zachowanie Dudka nie przeszło bez echa w social mediach. Kibice z całego świata komentowali występ byłego bramkarza Liverpoolu. A były piłkarz kontynuował analizę tego, co się wydarzyło w meczu z Barceloną. - Juergen Klopp niesamowicie ich motywuje - dodał. - Ten zespół ma niesamowita wiarę. Dla tych piłkarzy nie ma straconych piłek, nie ma przegranych meczów. Grają w myśl zasady: możesz przegrać, ale daj z siebie wszystko.
Czytaj także: "Znowu w życiu nam nie wyszło". Zobacz memy po klęsce Barcelony >>
Zwycięstwo (4:0) nad Barceloną z pewnością znajdzie swoje bardzo ważne miejsce w historii futbolu. Piłkarze Liverpoolu czekają teraz na rywala, z którym zmierzą się w finale LM. W środę (8.05.) zagrają o to: Ajax Amsterdam oraz Tottenham Hotspur. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu (rozegranym na stadionie w Londynie) ekipa z Holandii wygrała 1:0.
Dudek grał w podobnym - pod względem emocji - spotkaniu. W 2005 roku w finale Ligi Mistrzów Liverpool (z Polakiem w bramce) zagrał z AC Milan. Po I połowie Włosi prowadzili aż 3:0 i wydawało się, że nic nie może się już zdarzyć. Waleczni piłkarze The Reds najpierw doprowadzili do remisu 3:3, a potem w karnych pokonali przeciwnika i sięgnęli po Puchar Europy. To podczas tego spotkania nasz bramkarz zaprezentował słynny "Dudek Dance", hipnotyzując swoich tańcem rywali wykonujących rzuty karne.
ZOBACZ WIDEO Lechii Gdańsk brakuje mentalności zwycięzców. "Oddali mistrzostwo Polski we frajerski sposób"
NIC NIE JEST PEWNE.