W tym artykule dowiesz się o:
W finale Ligi Mistrzów dojdzie do bratobójczego pojedynku Liverpoolu FC z Tottenhamem Hotspur. Przedstawiciele Premier League rządzą w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych. Niewykluczone, że do angielskiego finału dojdzie również na drugim europejskim froncie. O awans do niego powalczą w czwartek kluby z Londynu.
Arsenal FC ma zaliczkę 3:1 przed rewanżem na wyjeździe z Valencią CF. Pierwszy mecz rozpoczął się dla niego fatalnie, a skończył świetnie. Podopieczni Unaia Emery'ego odpowiedzieli trzema golami na jednego przeciwnika. Mogli liczyć na swoich napastników - Alexandre'a Lacazette'a, który strzelił dwa gole, i na Pierre'a-Emericka Aubameyanga, który podsumował spotkanie bramką w doliczonym czasie. Przy dwóch trafieniach asystował Sead Kolasinac. Arsenal przedłużył do 10 meczów passę bez porażki u siebie w Lidze Europy. To dla niego dobra wróżba. Za każdym razem, kiedy awansował do finału europejskiego pucharu, był niepokonany na swoim stadionie.
Czytaj także: Kanonierzy blisko finału. Zły początek, mocny finisz
Atut własnego boiska przechodzi na stronę Nietoperzy. Valencia CF wygrała osiem poprzednich meczów u siebie w Lidze Europy. Po raz ostatni nie zwyciężyła w 2014 roku, kiedy zremisowała bezbramkowo z Dynamem Kijów, a przegrała kilka miesięcy wcześniej 0:3 ze Swansea City. Była to jedna z czterech porażek hiszpańskiego klubu z przedstawicielem Premier League u siebie. Estadio Mestalla zostało ponadto podbite dwukrotnie przez Chelsea FC, raz przez Manchester United. Nigdy przez Arsenal.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Finał Pucharu Polski rozczarował. "Mecz nie był fenomenalny, a otoczka pozostawia dużo do życzenia"
- Potrzebujemy zwycięstwa 2:0. Żeby osiągnąć taki wynik, musimy zagrać inteligentnie i cierpliwie, ale jednocześnie śmiało atakować - mówi Marcelino, trener Valencii. - Mamy większe możliwości na własnym stadionie, kiedy od początku wspierają nas nasi kibice. Będą w rewanżu trudne momenty, ponieważ mierzymy się z piłkarzami z najwyższej półki, którzy już pokazali nam, że wykorzystują każdą niedbałość w naszej grze. Dlatego musimy wystrzegać się błędów.
Arsenal w Walencji dotychczas przegrywał. W 2001 roku 0:1, a w 2003 roku 1:2. Wszystkie trzy gole dla hiszpańskiego zespołu strzelił w tych meczach John Carew, dlatego Norweg jest wspominany najczęściej przed rewanżem przez kibiców Valencii, także w klubowych mediach społecznościowych. Z kolei londyńczycy są przekonani, że sposób na osiągnięcie dobrego wyniku w Estadio Mestalla znajdzie Emery, który był trenerem miejscowego zespołu od 2008 do 2012 roku. W 220 meczach poprowadził Nietoperzy do 107 zwycięstw. Był z nimi w półfinale Ligi Europy, a chce ich kosztem dostać się do finału.
- Podobała mi się moja praca w tym miejscu. Mam w Walencji wielu przyjaciół i dobre wspomnienia z tego miasta. Powrót do niego jest niesamowitym przeżyciem, choć wolałbym spotkać się z Valencią w finale niż w półfinale - mówi menedżer Arsenalu. - Nasz pomysł jest prosty i nie zmienił się po wyniku pierwszego meczu. Musimy być silni w defensywie i wykorzystywać nasze szanse na zdobycie gola. 90 minut to może być dużo czasu, dlatego musimy być solidni i przygotowani na trudne zadanie.
Czytaj także: Remis ze wskazaniem na Chelsea FC. Sprawa awansu wciąż otwarta
Po pierwszym meczu w rywalizacji Chelsea FC z Eintrachtem Frankfurt jest 1:1. Na Stamford Bridge nie gospodarze, a niemiecki zespół musi strzelić minimum gola, żeby awansować. Tydzień temu jedną z bramek zdobył Luka Jović. Napastnik Eintrachtu jest wiceliderem klasyfikacji strzelców Ligi Europy i traci już tylko jedno trafienie do prowadzącego w rankingu Oliviera Girouda z Chelsea. W weekend The Blues błysnęli skutecznością w wygranym 3:0 meczu z Watfordem, a Eintracht został ośmieszony wynikiem 1:6 przez Bayer Leverkusen. Chelsea jest niepokonana w konfrontacjach z niemieckimi drużynami u siebie, a jej przeciwnik przegrał wszystkie wcześniejsze starcia w Anglii.
Półfinały Ligi Europy:
Valencia CF - Arsenal FC / czw. 09.05.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 1:3.
Chelsea FC - Eintracht Frankfurt / czw. 09.05.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 1:1.