Takiego przebiegu półfinałów Ligi Mistrzów nie wymyśliłby sam Alfred Hitchcock. We wtorek stratę z pierwszego meczu odrobił Liverpool (4:0), a w środę Tottenham, który przypieczętował awans dopiero w 95. minucie (3:2). Wszystkie trzy bramki dla "Kogutów" strzelił Lucas Moura, który rozegrał najlepszy mecz w życiu (wypowiedź Brazylijczyka przeczytasz TUTAJ).
- Mam nadzieję, że po tym meczu Lucas Moura otrzyma pomnik w Anglii - mówi dla BT Sport Christian Eriksen, który dodaje: - Bycie w finale Ligi Mistrzów jest wspaniałe. Gdybyśmy przegrali cztery lub pięć do zera, nie bylibyśmy wtedy w stanie spojrzeć w lustro.
Podobnie jak Liverpool, Tottenham przystępował do rywalizacji osłabiony brakiem największej gwiazdy. W Amsterdamie zabrakło między innymi Harry'ego Kane'a. Oprócz tego po pierwszej połowie przegrywał już 0:2 i mało kto wierzył, że podopieczni Mauricio Pochettino są w stanie odwrócić losy tego meczu.
Eriksen nie szuka wymówek i mówi wprost, że Ajax był lepszy. - To był trochę absurdalny mecz. Zawodnicy z Amsterdamu grali lepiej od nas, ale mieliśmy dużo szczęścia i strzeliliśmy trzy gole. To duża ulga - podkreśla reprezentant Danii.
Zobacz także: Erik ten Hag: To jest ta okrutna strona futbolu
Liverpool i Tottenham Hotspur w niesamowity sposób odwróciły wyniki półfinałowych meczów w Lidze Mistrzów i awansowały do finału rozgrywek. Tym samym po raz trzeci w europejskich pucharach dwie angielskie drużyny zagrają w decydującym starciu.
Finał Ligi Mistrzów Tottenham - Liverpool odbędzie się 1 czerwca w Madrycie na stadionie Wanda Metropolitano.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Drągowski robi furorę w Serie A. Czołowy klub ligi już wyraża zainteresowanie transferem