Lotto Ekstraklasa. Ambitne podejście Daniela Łukasika. "Wszystko albo nic"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Andre Martins i Daniel Łukasik (Lechia)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Andre Martins i Daniel Łukasik (Lechia)

Piłkarze Lechii Gdańsk wyraźnie spuścili z tonu w ostatnim czasie. Podopieczni Piotra Stokowca stracili fotel lidera i obecnie zajmują trzecie miejsce w Lotto Ekstraklasie. Dla Daniela Łukasika liczy się tylko mistrzostwo Polski.

[tag=554]

Piast Gliwice[/tag] pokonał Jagiellonię Białystok w dramatycznych okolicznościach 2:1 i dopisał do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Mniej szczęścia miała Legia Warszawa, która zaledwie zremisowała na własnym stadionie z Pogonią Szczecin 1:1. Gdańszczanie nie wykorzystali swojej szansy i po remisie z KGHM Zagłębiem Lubin (1:1) nie zdołali się przybliżyć do drugiego miejsca.

- Nie interesuje mnie drugie i trzecie miejsce. Podchodzę do tego, że wszystko albo nic. Widzieliśmy wyniki wcześniejszych spotkań, ale nie ma co mówić, że mieliśmy stres. Znałem wynik i schodziłem z boiska strasznie zły. Chciałem grać do samego końca o mistrzostwo, a teraz tak naprawdę nasze szanse bardzo zmalały - powiedział Daniel Łukasik.

Zobacz takżeLotto Ekstraklasa. KGHM Zagłębie dojechało do Gdańska dopiero na drugą połowę. "Pierwsza została przez nas przespana"

Biało-zielonym zabrakło skuteczności. - Mieliśmy mnóstwo sytuacji w pierwszej połowie i powinniśmy zdobyć bramkę. Nie udało się, ale za to sami straciliśmy gola po stałym fragmencie. Szkoda, że bramka wpadła nam właśnie w taki sposób. Gol dla Zagłębia trochę "ustawił" mecz. Walczyliśmy o pełną pulę. Jeszcze Lukas Haraslin pod koniec miał sytuację po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego - dodał.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Serie A: Milan wygrywa, ale Krzysztof Piątek nie strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

[/color]

Gra gdańszczan mogła się podobać kibicom. W pierwszej części gry zagrali bardzo ofensywnie. - Uważam, że od początku wyglądaliśmy bardzo dobrze. Mogę nawet powiedzieć, że zdominowaliśmy przeciwnika. Brakowało tylko bramki. Czuliśmy się na boisku naprawdę bardzo dobrze. Z drugiej strony też dochodziło do groźnych sytuacji. Nie było konkretów - przyznał pomocnik Lechii Gdańsk.

- Odpoczęliśmy po wcześniejszym maratonie. Gra co trzy dni na pewno miała wpływ na naszą postawę. W Polsce nie ma jeszcze tak rozwiniętych i przygotowanych klubów do tak częstej gry. Chyba, że ktoś ma szeroką kadrę. Regeneracja jest różna, a podróże są długie. To wszystko się odbija na zawodnikach i później wychodzi brak zrywu, dynamiki przy drugich piłkach czy w pojedynkach jeden na jeden. Wydaje mi się, że było to widać w Krakowie. W starciu z Zagłębiem wprost przeciwnie. Byliśmy bardzo agresywni, dynamiczni i stworzyliśmy sytuacje. Potrafiliśmy też utrzymywać się przy piłce - stwierdził 28-latek.

Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Lechia - Zagłębie L. Karol Fila: Dopóki będzie szansa, walczymy o mistrzostwo Polski

Nasz rozmówca miał lekkie spięcie z Lukasem Haraslinem. - Ja jestem zawodnikiem defensywnym od czarnej roboty. On w niektórych elementach może pomóc i jeżeli ma szansę, to tego wymagam. To naprawdę nie jest nic wielkiego. Chodzi o lepsze ustawienie. Wystarczy stanąć przy zawodniku i nie pozwolić mu rozegrać piłki. Drużyna w ciągu 5 sekund potrafi się dobrze ustawić. Takie sytuacje się zdarzają w meczu - wyjaśnił Łukasik.

Komentarze (0)