Sinisa Mihajlović został trenerem Bologni FC 29 stycznia, czyli w tygodniu przed meczem z Parmą minęło 100 dni kadencji Serba. W tym okresie drużyna Łukasza Skorupskiego zdobyła 26 z możliwych 45 punktów. Dla porównania pod wodzą Filippo Inzaghiego uzbierała 13 "oczek", a Parma w identycznym okresie 10 punktów. W ten sposób rewelacyjny w rundzie jesiennej beniaminek został sąsiadem podopiecznych Mihajlovicia w tabeli, a po poniedziałkowej porażce znalazł się nawet za nimi.
Bologna ma dwa punkty więcej niż Parma i pięć więcej niż otwierające strefę spadkową Empoli FC. Do końca sezonu pozostały dwie kolejki, więc pozostanie w elicie podopiecznych Mihajlovicia jest praktycznie pewne.
Czytaj także: Wygrana SSC Napoli w strugach deszczu. Pechowy strzał Arkadiusza Milika
W Bologni wystąpili dwaj bramkarze, którzy od początku sezonu nie opuszczają posterunku. Łukasz Skorupski i Luigi Sepe zagrali od początku do końca we wszystkich kolejkach. Polak zachował czyste konto 10 razy, a Włoch dziewięć. W poniedziałek nie udało się zagrać "na zero" żadnemu z nich.
ZOBACZ WIDEO Serie A. Bezbłędny Drągowski! Empoli wygrywa i walczy o utrzymanie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W pierwszej połowie więcej pracy miał Sepe, ponieważ to kompani z pola Skorupskiego ruszyli do ataku. Nie minęło pięć minut, a bramkarz Parmy zatrzymał piłkę po trzech celnych strzałach. Skorupski przez 45 minut nie interweniował ani razu i trudno sobie przypomnieć, czy miał piłkę w dłoniach. Najwyżej, kiedy ustawiał ją sobie do wznowienia po jedynym, niecelnym strzale beniaminka w pierwszej części.
Bologna FC potwierdziła przewagę po przerwie. Nie było w tym nic dziwnego. Ostatnich 18 goli zdobyła w drugich połowach. W 52. minucie Riccardo Orsolini pokonał Sepe strzałem po ziemi z obrębu pola karnego. W 59. minucie było już 2:0 dzięki uderzeniu Ericka Pulgara z rzutu wolnego, które przepuścił kompletnie zdezorientowany bramkarz. Na 3:0 trafił Lyanco w 72. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W taki sposób drużyna z Bolonii zapewniła sobie szóste zwycięstwo z rzędu na Stadio Renato Dall'Ara, a takiej serii nie miała od 2002 roku, kiedy odniosła osiem wygranych z kolei u siebie.
Czytaj także: Atalanta BC wygrała po przeprowadzce. Liga Mistrzów coraz bliżej
Między drugim a trzecim golem z boiska wyleciał Bruno Alves, którego sędzia ukarał czerwoną kartką za niesportowe zachowanie. Dziesięciu przyjezdnych miało problem ze zbliżeniem się do bramki Skorupskiego, ale gola i tak zdobyli. Polak skapitulował po jedynym celnym uderzeniu Parmy. Pokonał go Roberto Inglese w sytuacji sam na sam. Ostatnie kopnięcie do siatki też wykonał gość, tyle że Francisco Sierralta trafił do własnej bramki i ustalił wynik na 4:1 dla Bologni.
Bologna FC - Parma Calcio 1913 4:1 (0:0)
1:0 - Riccardo Orsolini 52'
2:0 - Erick Pulgar 59'
3:0 - Lyanco 72'
3:1 - Roberto Inglese 81'
4:1 - Francisco Sierralta (sam.) 84'
Składy:
Bologna: Łukasz Skorupski - Ibrahima Mbaye, Danilo Larangeira (86' Gabriele Corbo), Lyanco, Ladislav Krejci - Blerim Dzemaili, Erick Pulgar, Roberto Soriano (75' Mattias Svanberg) - Riccardo Orsolini, Mattia Destro (66' Federico Santander), Rodrigo Palacio
Parma: Luigi Sepe - Simone Iacoponi, Bruno Alves, Alessandro Bastoni - Marcello Gazzola (60' Luca Siligardi), Luca Rigoni, Matteo Scozzarella, Mattia Sprocati (65' Francisco Sierralta), Federico Dimarco - Gervinho, Fabio Ceravolo (60' Roberto Inglese)
Żółte kartki: Soriano (Bologna) oraz Dimarco, Rigoni, Gervinho, Alves, Scozzarella (Parma)
Czerwona kartka: Bruno Alves (Parma) /62' - za niesportowe zachowanie/
Sędzia: Luca Pairetto
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]